Radiowóz policjantów z Pruszkowa rozbił się na drzewie w Dawidach Bankowych (Mazowieckie). Funkcjonariuszom nic się nie stało, ale okazało się, że w aucie podróżowały z nimi dwie nastolatki. Trwa wyjaśnianie, dlaczego znalazły się w pojeździe. Młodsza z dziewczyn ma złamany nos i jest potłuczona. Jej matka opowiedziała w rozmowie z Kontaktem 24, że dziewczyny z trudem wysiadły z radiowozu. Po wypadku jeden z policjantów miał im kazać "sp......ać". - To wszystko było jak z filmu, jak z horroru. Moja córka miała zakrwawioną twarz - opowiada pani Sylwia. Policja przekazała, że przeprowadzi w tej sprawie postępowanie dyscyplinarne.