Prokuratura Rejonowa w Zabrzu zajęła się sprawą cukrzyka, który w piątek trafił do izby wytrzeźwień, bo strażnicy miejscy myśleli, że mężczyzna jest pijany. Zarówno funkcjonariusze, jak i pracownicy izby mieli zignorować opaskę na jego ręce, informującą o chorobie. Jak informuje dyrektor placówki, lekarz, który przyjmował mężczyznę początkowo twierdził, że "nic nie pamięta" odnośnie tego zdarzenia. W dokumentacji zapisał, że czuł od przyjętego cukrzyka woń alkoholu.