Co najmniej 30 tys. euro, czyli około 130 tys. złotych. Takiego rachunku od linii lotniczych Small Planet może spodziewać się pasażer, który poinformował, że na pokładzie samolotu jest bomba. Maszyna, która leciała z Warszawy do Egiptu, lądowała przymusowo w Bułgarii. Ładunku nie znaleziono, a jak się później okazało, 67-letni Polak był pod wpływem alkoholu. Pierwszy sygnał o zdarzeniu, a także film z lotniska, otrzymaliśmy na Kontakt 24.