Ewakuacja hotelu została ogłoszona nagle. Kazano nam zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i stawić się przed hotelem. Nie było żadnych więcej informacji, a przed wejściem zebrał się tłum. Wszyscy pchali się do pierwszego autobusu, jednak pozwolono wejść rodzinom z dziećmi. Zawieziono nas do pobliskiej miejscowości, wysadzono bez żadnej informacji. Siedzimy, leżymy przed przedszkolem na ziemi, dzieci śpią na placu. Dostaliśmy wodę i pieczywo. Jest tu dużo ludzi, mnóstwo małych dzieci. Obawiamy się upału, gdy wstanie słońce... Żaden rezydent do nas nie przyjechał mimo obietnic telefonicznych, że niedługo wrócimy do hotelu.