Droga ekspresowa, mgła i opel corsa jadący pod prąd. Świadkiem tej niebezpiecznej był pan Łukasz - kierowca, od którego otrzymaliśmy na Kontakt 24 nagranie. Wszystko działo się na S7 w okolicach Nidzicy.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek na drodze ekspresowej S7, na wysokości miejscowości Rączki (woj. warmińsko-mazurskie). - To był sam początek ekspresówki. Jechałem lewym pasem. Po prostu wyprzedzałem sznur aut. Może z pięć, sześć - mówi w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 pan Łukasz, autor nagrania.
Jak dodał, na drodze panowały trudne warunki atmosferyczne. Była mgła, w związku z czym, widoczność była ograniczona. - Po wyprzedzeniu samochodów zmieniłem pas na prawy. I nagle wynurzyła się, jadąca pod prąd, corsa - mówił kierowca.
- Gdybym wyprzedzał więcej pojazdów, i gdybym był na lewym pasie, z pewnością doszłoby do wypadku - opowiadał. - Dosłownie z 30 sekund później moglibyśmy się zderzyć - dodał.
Jak dowiedzieliśmy się w Komendzie Powiatowej Policji w Nidzicy, na komendę nie wpłynęło zgłoszenie dot. jadącego pod prąd kierowcy.
Kolejny raz
Reporterzy 24 bardzo często informują nas o niebezpiecznych sytuacjach na drodze. Kilka dni temu pokazaliśmy Wam BMW jadące po prąd przy "czarnym punkcie". Kierowca, jadąc z nadmierną prędkością, został nagrany na krajowej "10" w miejscowości Czernikowo (woj. kujawsko-pomorskie).
Natomiast na obwodnicy Tarnowa (woj. małopolskie), kierowca ciężarówki, gdy zorientował się, że jedzie w niewłaściwym kierunku, próbował zawracać. Gdy to się nie udało, przez około 800 metrów jechał do tyłu.
W ostatnim czasie, również na S8 samochód osobowy jechał pod prąd. Wszystko działo się tuż przed Warszawą. Jak informował Reporter 24, kierowca chyba zorientował się, że jedzie w złym kierunku, ponieważ miała włączone długie światła i jechała dość wolno.
Autor: ank//tka