Kolejne nagranie, które dotarło do naszej redakcji, pokazuje, że jazda pod prąd, to plaga na polskich drogach. - Uniknąłem tragedii - przyznaje autor nagrania Waldemar Wilkołek, członek kabaretu Ani Mru-Mru, a na filmie z miejscowości Garbów (Lubelskie) widać, że od zderzenia dzieliły sekundy.
Środek nocy na trasie szybkiego ruchu i auto jadące wprost na Reportera 24. - Byłem zaskoczony widząc auto jadące pod prąd - relacjonował Waldemar Wilkołek. Niebezpieczną sytuację zarejestrował w nocy z poniedziałku na wtorek na S12.
- Przestraszyłem się. Najpierw byłem zdziwiony, dopiero później do mnie dotarło, co mogło się wydarzyć. Nikomu nie życzę, żeby się znalazł w takiej sytuacji, bo było naprawdę o włos od bardzo poważnej tragedii - mówił członek kabaretu Ani Mru-Mru. - Uniknąłem katastrofy - podkreślił.
"Pojazdu nie udało się zatrzymać"
Zgłoszenie o samochodzie, który porusza się ekspresową trasa pod prąd, dotarło do policji 30 minut po północy.
- Informacja została przekazana do patroli w okolicach odcinka, na którym miało dojść do zdarzenia, niestety pojazdu nie udało się zatrzymać - przekazał st. sierż. Kamil Karbowniczek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie
Tak o zdarzeniu na S12 opowiadał Waldemar Wilkołek w rozmowie z reporterem TVN24:
Plaga na polskich drogach
W ciągu ostatnich kilku dni Kontakt 24 otrzymaliśmy od Was aż trzy nagrania, na których widać kierowców jadących pod prąd.
W poniedziałek informowaliśmy o siedmiu autach jadących w złym kierunku na S7 w okolicach Ostródy (Warmińsko-Mazurskie). We wtorek przekazywaliśmy informacje o pięciu kierujących, którzy na A4 chcieli ominąć korek i pojechali pod prąd. Kierowca, który poruszał się niezgodnie z przepisami na S12, został zarejestrowany w okolicach Garbowa (Lubelskie).
Autor: est,bkol//kab,mz / Źródło: Kontakt 24/TVN24