58-letni mieszkaniec miejscowości Mańki koło Olsztynka (woj. warmińsko-mazurskie) przyznał się do morderstwa swojej żony. Miał zadać jej ciosy młotkiem, a następnie ciało zakopać obok domu. Mężczyzna został zatrzymany.
W środę na policji w Olsztynku pojawił się syn kobiety, aby zgłosić jej zaginięcie. "Funkcjonariusze pojechali do domu zaginionej. Zastali tam jednak tylko jej męża. Powiedział, że jego żona jest u lekarza. Wątpliwości funkcjonariuszy wzbudziły jednak zabrudzenia na ścianach i suficie przypominające zaschniętą krew" - mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynku.
Policjanci zaczęli rozglądać się po posesji. "Ziemia w ogródku była rozkopana. Okazało się, że w dołku leży martwa kobieta" - poinformował nas policjant. "Na miejsce zostali wezwani prokurator, technik kryminalistyki i lekarz medycyny sądowej" - dodał.
Tragiczny finał kłótni
58-latek został aresztowany. "Na komisariacie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia. Jak mówił, zanim zakopał żonę, zadał jej kilka ciosów młotkiem ciesielskim. Jako motyw swojego działania wskazał nieporozumienie, do jakiego doszło między nim a żoną" - relacjonował rzecznik.
Jerzy W. nie był w przeszłości karany. Mężczyzna został osadzony w policyjnym areszcie. Dzisiaj zostanie przeprowadzona sekcja zwłok kobiety, a podejrzany zostanie przesłuchany przez prokuratora. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe.
Za zabójstwo kodeks karny przewiduje karę nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Autor: AP//tka