Lewym pasem mknie fiat panda. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jedzie pod prąd. - Gdyby nie błyskawiczna reakcja kierowcy BMW, ten poranek mógł skończyć się tragicznie - przyznaje autor filmu z S8, która otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Okolice Radziejowic (Mazowieckie), środa, około godziny 6. Pan Piotr jechał trasą S8 od strony Warszawy. Ruch nie był duży, a samochody jechały dość szybko. W pewnym momencie autora nagrania wyprzedziło ciemne BMW. Po chwili jego kierowca gwałtownie zmienił pas.
- Gdyby nie błyskawiczna reakcja kierowcy BMW, ten poranek mógł skończyć się tragicznie. W ten sposób najprawdopodobniej właśnie uratował swoje życie - komentował autor filmu.
Wszystko trwało sekundy
Chwilę później, na wysłanym przez pana Piotra filmie, zobaczymy jadącego lewym pasem - pod prąd - żółtego fiata pandę. Wszystko, jak to na trasie szybkiego ruchu, trwa sekundy. Żółte auto znika z kadru. Swoje nagranie wysłał też do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.
Autor: bkol,kz/r,kab / Źródło: Kontakt 24/tvnwarszawa.pl