Intensywne opady deszczu w czwartek najbardziej dały się we znaki mieszkańcom Suwalszczyzny, a także Warszawy i okolic. W podwarszawskim Zalesiu Dolnym powalone przez wiatr drzewo zerwało linię energetyczną i przewróciło słup, który zmiażdżył przystanek autobusowy. Nikomu nic się nie stało, ale strażacy mieli pełne ręce roboty - tylko w województwie mazowieckim interweniowali ponad 80 razy.
Do redakcji Kontaktu 24 napływają zdjęcia, rejestrujące skutki gwałtownych opadów.
Najbardziej doświadczana przez ulewy jest Warszawa i jej okolice. Przecieka remontowany budynek Dworca Centralnego, zbyt płytkie rowy melioracyjne przyczyniły się do porannego paraliżu ruchu na ulicy Puławskiej.
Zalane było rondo Wiatraczna, a na ulicy Nowowiejskiej i Placu Zbawiciela powstały uliczne jeziora. Psuły się sygnalizatory, studzienki nie nadążały z odprowadzaniem wody deszczowej, ta zalewała piwnice i garaże. Najwięcej zgłoszeń o podtopieniach służby techniczne dostawały z dzielnicy Wawer i Ursynów.
Zerwana linia energetyczna
Gwałtowne ulewy po południu doświadczyły też mieszkańców podwarszawskich miejscowości. Jak poinformował nas Dariusz Osucha z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, w ciągu dzisiejszego dnia odnotowano już około 80-90 zgłoszeń, najwięcej w okolicach Piaseczna, Garwolina i Pilawy. Liczba interwencji wzrasta z godziny na godzinę. Najwięcej w okolicach Piaseczna, Garwolina i Pilawy.
W Zalesiu Dolnym (powiat piaseczyński) przy ulicy Stołecznej drzewo zerwało linię energetyczną. W wyniku tego zdarzenia przewrócił się słup energetyczny, który zmiażdżył przystanek. Nikomu nic się nie stało. Na miejscu pracują służby, które zabezpieczają sieć.
Suwałki radzą sobie lepiej
Pomimo, że w Suwałkach spadło więcej deszczu niż w stolicy, miasto poradziło sobie z tym całkiem nieźle. „W nocy dużo zgłoszeń nie mieliśmy” – powiedział w rozmowie z tvnmeteo.pl Dariusz Siewicki, rzecznik prasowy Straży Pożarnej w Suwałkach. Straż wypompowywała wodę w trzech miejscach - w budynku mieszkalnym w Baranowie, w powiatowym urzędzie pracy w Suwałkach oraz w urzędzie gminy w Jeleniewie. „Wszystkiemu winne były niedrożne studzienki kanalizacyjne” - dodaje Siewicki.
Autor: am//ja,jaś