Zmarła w domu, na rękach męża. Wcześniej próbowała się dostać do szpitala, w którym pracowała 35 lat

Do zdarzenia doszło w Złotoryi

- Żona straciła przytomność. Wezwałem pogotowie. Zanim dojechało, sam próbowałem ją reanimować, pomagał mi nasz syn. Później ratownicy przez godzinę walczyli o jej życie. Ale było już za późno - mówił pan Jacek, mąż kobiety, która dzień przed śmiercią nie mogła doprosić się o pomoc w szpitalu. Miała objawy COVID-19. Do teraz nie wiadomo, czy była zakażona koronawirusem. Relację otrzymaliśmy na Kontakt 24.

W środę portal tvn24.pl poinformował o pracownicy szpitala powiatowego w Złotoryi, która z objawami COVID-19 zmarła w swoim domu, nie doczekawszy wyniku testu na koronawirusa Wymaz pobrano jej w poniedziałek 26 października. Kobieta poddała się samoizolacji, nie przychodziła do pracy. Jej stan z dnia na dzień się pogarszał. W niedzielę 1 listopada kobieta szukała pomocy w swoim szpitalu. Jak przekazała prezes placówki w Złotoryi Jolanta Klimkiewicz, z relacji pracowników wynikało, że kobieta nie została przyjęta. Lekarka pouczyła ją, że powinna zawiadomić pogotowie i pojechać do szpitala z oddziałem dla osób zakażonych koronawirusem. W Złotoryi takiego oddziału nie ma.

Kobieta wróciła do domu. Dzień później - w poniedziałek - nadszedł moment krytyczny. Wezwano pogotowie. Ratownicy reanimowali kobietę na miejscu. Nie udało się jej uratować. - Poprosiłam moich pracowników o przygotowanie notatek służbowych dotyczących tej sytuacji. Jeżeli nasza pracownica była w niedzielę na terenie szpitala, to chciałabym wiedzieć, czy prawidłowo zareagowaliśmy, czy pracownicy zachowali się właściwie. Kiedy zbiorę wszystkie notatki, będę mogła udzielić bardziej szczegółowej informacji. Na razie posługuję się głównie relacjami współpracowników - mówiła redakcji tvn24.pl prezes Klimkiewicz.

Brak pomocy

Po publikacji tekstu w środę, jeszcze tego samego dnia na Kontakt 24 napisał pan Jacek, mąż pracownicy szpitala w Złotoryi. W trakcie rozmowy telefonicznej podkreślił, że przed śmiercią żony kilkukrotnie próbowali dostać się do szpitala, w którym kobieta przepracowała 35 lat.

- W ostatnią niedzielę żona czuła się coraz gorzej, dlatego zabrałem ją do samochodu i pojechaliśmy na izbę przyjęć do szpitala w Złotoryi. Powiedzieliśmy, o co chodzi, ale lekarka poinformowała nas, że nie mogą żony przyjąć, ponieważ nie mają wolnych miejsc. Zabrałem żonę z powrotem do auta i zaczęliśmy jechać w kierunku Legnicy. Najpierw zadzwoniłem do nich na SOR, gdzie powiedziano mi, że oni nie pomogą, ale poinformowali jednocześnie, że szpital w Złotoryi złamał prawo, bo mieli obowiązek żonę przynajmniej zbadać. Poradzili, aby tam wrócić i w razie ponownej odmowy zażądać oświadczenia na piśmie - relacjonował mężczyzna. Małżeństwo wróciło do Złotoryi. Wyszła do nich ta sama pani doktor. Powtórzyła, że brakuje miejsc. - Poprosiłem o odmowę na piśmie. Wtedy lekarka poszła coś skonsultować i po kilkunastu minutach wróciła. Nawet na nas nie patrząc, stojąc w drzwiach, podała kartkę z odmową. Ona wiedziała doskonale, kim jest moja żona. Przecież pracowała tam 35 lat - opisywał. Pan Jacek ponownie zadzwonił do Legnicy, ponownie usłyszał o łamaniu prawa, ale też otrzymał radę, aby jechać do Bolesławca (funkcjonuje tam szpital jednoimienny), już nawet bez dzwonienia. Zadzwonił mimo wszystko. Przekazano mu, że przed szpitalem czekają na przyjęcie dwie karetki z pacjentami i odmówiono pomocy. Poradzono, aby wezwać policję do szpitala w Złotoryi. Ale małżeństwo było już wyczerpane walką. Postanowili wrócić do domu. - Mieszkamy na drugim piętrze i wchodząc żona poczuła się już bardzo słabo. Następnego dnia, w poniedziałek, straciła przytomność. Wezwałem pogotowie, a zanim dojechało, sam próbowałem ją reanimować, pomagał mi nasz syn. W końcu przyjechał jeden zespół ratowniczy, później drugi z lekarzem i przez około godzinę próbowali walczyć o jej życie, ale było już za późno. Tych sześciu panów z karetek było naprawdę w porządku, ale nic już nie mogli zrobić - powiedział.

NFZ prosi o wyjaśnienia

Mijał kolejny dzień od pobrania wymazu, a wyniku testu zmarłej kobiety nadal nie było. Pan Jacek przyznał, że jak dotąd nikt nie odezwał się do niego ze strony szpitala. Dopiero zbiera siły, aby zgłosić sprawę służbom. Zaznaczył, że będzie walczył o to, aby osoby odpowiedzialne za nieudzielenie pomocy poniosły konsekwencje.

- To, co przeżyliśmy z synem przez tę ostatnią godzinę i że on musiał na to patrzeć, tego nie daruję - podkreślił. Redakcja tvn24.pl wysłała zapytania o sprawę do Narodowego Funduszu Zdrowia i Urzędu Wojewódzkiego. Joanna Mierzwińska, rzeczniczka dolnośląskiego oddziału NFZ poinformowała, że fundusz "zwrócił się w trybie pilnym do Szpitala Powiatowego im. A. Wolańczyka w Złotoryi o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego" oraz ustosunkowanie się do powyższych doniesień.

Rzeczniczka dodała, że należy ustalić, kto i kiedy zlecił test - szpital czy POZ - aby stwierdzić, które laboratorium powinno przekazać jego wynik.

Złotoryjski szpital jeszcze nie udzielił wyjaśnień.

Czytaj więcej na tvn24.pl

Autor: est,ib/gp / Źródło: tvn24.pl / Kontakt 24

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Burza Eowyn szaleje na Wyspach Brytyjskich. Do redakcji Kontaktu24 zgłosiła się pani Martyna, która od 14 lat mieszka w Irlandii. Kobieta przedstawiła, jak wyglądają konsekwencje gwałtownej pogody w mieście Galway.

"Miasto jest zdemolowane, wiatr rozrywa drzewa na pół". Relacja Polki z Galway

"Miasto jest zdemolowane, wiatr rozrywa drzewa na pół". Relacja Polki z Galway

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

W jednej z popularnych sieciowych restauracji policjant zostawił służbową broń. Do tej sytuacji doszło w Kole (woj. wielkopolskie). Broń zabezpieczyła miejscowa policja.

Policjant zostawił broń w restauracji. "Przez nieuwagę"

Policjant zostawił broń w restauracji. "Przez nieuwagę"

Źródło:
TVN24

Zakończyło się ustawianie pociągu na tor przy stacji Wrocław Sołtysowice. W środę wieczorem z nieznanych przyczyn skład się wykoleił. Nikt nie ucierpiał w tym zdarzeniu, ale wciąż są niewielkie utrudnienia w ruchu drogowym na al. Poprzecznej.

Wykoleił się pociąg towarowy, udało się przywrócić ruch

Wykoleił się pociąg towarowy, udało się przywrócić ruch

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać, jak samochody zawróciły i jadą pod prąd na autostradzie A4 na Opolszczyźnie. Powodem miał być korek po wypadku ciężarówek.

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Źródło:
Kontakt24

Czekamy na wypłaty świadczeń - alarmują nas czytelnicy piszący na Kontakt24. Rodzice skarżą się na brak pieniędzy z rządowego programu Aktywny Rodzic, który obowiązuje od 1 października ubiegłego roku. Jak dowiadujemy się w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, sytuacja dotyczy nawet 48 tysięcy dzieci, to 12 proc. wszystkich wniosków. - Rozumiem niezadowolenie tych, którzy czekają na pieniądze, biorę to na klatę i przepraszam - mówi wiceministra Aleksandra Gajewska.

Co ósme dziecko bez pieniędzy z programu Aktywny Rodzic. Wiceministra przeprasza

Co ósme dziecko bez pieniędzy z programu Aktywny Rodzic. Wiceministra przeprasza

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Nie udało się uratować mężczyzny, który "utracił funkcje życiowe" podczas transportu na izbę wytrzeźwień w Białymstoku. Policja zapewnia, że "zgon nie był spowodowany czynnościami interwencyjnymi funkcjonariuszy". Przyczynę jego śmierci wyjaśni sekcja zwłok. Informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt24.

Śmierć podczas policyjnej interwencji. Mężczyzna zmarł w radiowozie

Śmierć podczas policyjnej interwencji. Mężczyzna zmarł w radiowozie

Źródło:
Kontakt24

Sarna utknęła między metalowymi prętami bramy prywatnej posesji. Z pomocą zwierzęciu przybyli strażacy, którzy je rozszerzyli. Cała akcja trwała kilka minut. Sarna mogła wrócić na wolność.

Sarna utknęła między prętami bramy. Przyjechali strażacy i po pięciu minutach była wolna

Sarna utknęła między prętami bramy. Przyjechali strażacy i po pięciu minutach była wolna

Źródło:
Konktak24

14 godzin trwała podróż pociągiem "Śnieżka" z Wrocławia do Warszawy w związku z trudnymi warunki atmosferycznymi, które spowodowały w nocy z wtorku na środę opóźnienia na kolei. Jedna z pasażerek składu poinformowała redakcję Kontaktu 24, że brakowało "jakiejkolwiek komunikacji ze strony obsługi pociągu z pasażerami" i jest "mocno zdegustowana całą sytuacją". Rzecznik PKP Intercity zapewnił nas jednak, że "drużyna konduktorska opiekowała się podróżnymi i informowała o aktualnej sytuacji".

14 godzin z Wrocławia do Warszawy. "Brak jakiejkolwiek komunikacji ze strony obsługi pociągu"

14 godzin z Wrocławia do Warszawy. "Brak jakiejkolwiek komunikacji ze strony obsługi pociągu"

Aktualizacja:
Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Z mostu gen. Stefana Grota-Roweckiego odpadła metalowa platforma. Zamontowana pod płytą przeprawy konstrukcja była używana podczas przeglądów technicznych. Jak zapewnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, uszkodzenie nie ma wypływu na ruch pojazdów i pieszych na moście.

Z mostu Grota-Roweckiego odpadła platforma

Z mostu Grota-Roweckiego odpadła platforma

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W aptekach w Polsce brakuje leku o nazwie Nakom Mite, który jest stosowany w leczeniu objawów choroby Parkinsona. Zgłoszenie w tej sprawie otrzymaliśmy na Kontakt24. "Z informacji uzyskanych od podmiotu odpowiedzialnego wynika, że kolejna dostawa przewidziana jest na koniec marca bieżącego roku" - poinformował Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Koncern Neuca zapewnia, że sprowadził odpowiednik leku.

W aptekach brakuje ważnego leku. "Już zaczynam się źle czuć"

W aptekach brakuje ważnego leku. "Już zaczynam się źle czuć"

Źródło:
tvn24.pl

Około 280 osób utknęło w hotelu w Marsa Alam, popularnej miejscowości wypoczynkowej w Egipcie, po tym, jak w niedzielę wieczorem uziemiony został samolot, który miał odlecieć stamtąd do Katowic. Do Polski wrócili we wtorek rano. Informację otrzymaliśmy od jednego z pasażerów na Kontakt 24.

Mieli wylecieć do Katowic, utknęli w egipskim kurorcie

Mieli wylecieć do Katowic, utknęli w egipskim kurorcie

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, Kontakt 24