W sobotę rano zmarł 4-letni chłopiec z Nowej Dęby, który przez prawie trzy tygodnie przebywał w szpitalu. Dziecko trafiło do placówki w stanie krytycznym, po tym jak matka usiłowała je udusić. W zależności od wyniku sekcji zwłok matce postawione zostaną nowe zarzuty. Prawdopodobnie za spowodowanie zabójstwa. Pierwszą informację o tragicznym zdarzeniu w miejscowości Nowa Dęba otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Chłopiec nie żyje
Jak poinformował Adam Cierpiatka z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, 4-letni chłopiec zmarł w sobotę rano.
"W sobotę o godzinie 7.55 zostaliśmy poinformowani, że lekarze stwierdzili zgon. Na przyszły tydzień planowana jest sekcja zwłok. W zależności od jej wyniku matce zostaną postawione nowe zarzuty. Prawdopodobnie nastąpi zmiana zarzutów z usiłowania zabójstwa na spowodowanie zabójstwa" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Matka chłopca przebywa obecnie na oddziale szpitalnym aresztu śledczego w Krakowie.
Została sama z dzieckiem
Do tragedii doszło w poniedziałek 23 września o godzinie 7.30. Jak następnego dnia poinformowała redakcję Kontaktu 24 Marta Mruk-Walczyk z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu, po powrocie z pracy członkowie rodziny zastali matkę z nieprzytomnym chłopcem.
"Mąż matki wyszedł do pracy rano. Pozostali domownicy poszli na pobliski targ. Wrócili do domu po około 30-40 minutach i zastali kobietę wraz z nieprzytomnym dzieckiem. Wezwali wtedy pogotowie ratunkowe. Zostali wstępnie przesłuchani" - uzupełniła. Ich zeznania nie zostały ujawnione.
Matka w stanie katatonicznym
Jak relacjonował prok. Adam Cierpiatka z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, ratownicy po przybyciu na miejsce podjęli decyzję o hospitalizowaniu dziecka i kobiety. "41-latka została zabrana do szpitala psychiatrycznego" - powiedział. Chłopca w stanie krytycznym przetransportowano do szpitala w Nowej Dębie. "Jeszcze w karetce ratownicy informowali policję, że zdrowie dziecka mogło zostać naruszone przez osoby trzecie" - mówił we wrześniu Cierpiatka.
Autor: ak/map