Połamane drzewa i gałęzie blokujące przejście między grobami - taki widok ujrzał podczas niedzielnej wizyty na cmentarzu Reporter 24 Daniel z Przemyśla. Wszystkiemu winny marznący deszcz i obfite opady śniegu. "Drzewa nie wytrzymują naporu i się łamią" - tłumaczy przemyska straż pożarna.
"Zniszczenia mogły być spowodowane oblodzeniem. W Przemyślu przez wiele dni można było zaobserwować gołoledź. Temperatury rosły powyżej zera, a potem nagle spadały. Woda zamarzała" - powiedział mł. bryg. Daniel Dryniak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu.
Jak dodał, na drzewach zalegał śnieg i lód. Do tego doszły niskie temperatury i marznący deszcz. Drzewa nie wytrzymują naporu i się łamią.
"Przy bardzo niesprzyjających warunkach nawet sumienne przycinanie gałęzi nie pomoże. Marznący deszcz i kilkucentymetrowa warstwa zalegającego śniegu sprawi, że drzewa będą się łamać" - podkreśla mł. bryg. Dryniak.
Autor: aw//bgr