Stołeczna prokuratura będzie badać sytuację, do której doszło w piątek między stacjami Warszawa-Ursus a Warszawa-Włochy. Dwa pociągi niemal zderzyły się, prawdopodobnie dlatego, że maszynista jednego z nich zignorował sygnał i przejechał na czerwonym świetle. Mężczyzna zawieszony w pełnieniu obowiązków.
"Dzisiaj wpłynęły do nas materiały w tej sprawie od policji, maszyniści są już przesłuchani. Będziemy prowadzić sprawę pod kątem złamania art. 174 Kk, który mówi o spowodowaniu niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym" - powiedział Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. "Zwrócimy się też do Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych i Kolei Mazowieckich o udostępnienie potrzebnych materiałów" - dodał.
Jak poinformowała rzeczniczka Kolei Mazowieckich Donata Nowakowska, "zaraz po zdarzeniu mężczyzna został odsunięty od prowadzenia pojazdów do czasu wyjaśnienia sytuacji".
Awaryjne hamowanie
W piątek wieczorem pomiędzy stacjami Warszawa-Włochy a Warszawa-Ursus niemal doszło do zderzenia w miejscu, w którym zbiegają się tory. Pociąg Intercity i pociąg Kolei Mazowieckich jechały w tym samym kierunku. Maszynista IC użył urządzenia alarmowego "Radio-stop", które umożliwia awaryjne zatrzymanie pociągów. Kierujący pociągiem KM zignorował sygnał.
Autor: ap, gk/ja