Zarzut nieumyślnego spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób usłyszał w poniedziałek 32-letni Paweł W., zatrzymany przez policję po wybuchu gazu w słupskiej (pomorskie) kamienicy. Grozi mu nawet pięć lat pozbawienia wolności. Bez dachu nad głową zostało 25 lokatorów. Przebywają oni w szkolnym internacie w Słupsku. Pierwsze informacje dostaliśmy na Kontakt 24 od @Piotra.
"Podejrzany w trakcie przesłuchania przyznał się do tego, że uderzył prowadzonym przez siebie samochodem w ścianę budynku. Mężczyzna wyjaśnił, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że w ten sposób uszkodził gazowe przyłącze, czego skutkiem był wybuch, pożar i częściowe zawalenie się kamienicy" - poinformował PAP Dariusz Iwanowicz, słupski prokurator rejonowy.
Dodał, że 32-latek usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób. Kodeks karny przewiduje za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Paweł W. jest również podejrzany o prowadzenie samochodu po pijanemu. W chwili zatrzymania przez policjantów miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu.
Sprawca nie był wcześniej karany
Prokuratura zdecydowała, że podejrzany zostanie na wolności - będzie pod dozorem policji, ma wpłacić 10 tys. zł. poręczenia majątkowego i nie może opuszczać Polski. Paweł W. nie był dotychczas karany. Z materiału zebranego przez prokuraturę wynika, że uderzenie samochodu w budynek było bezpośrednią przyczyną wybuchu gazu, pożaru i częściowego zawalenia się budynku przy ul. Krasińskiego. Prokurator Iwanowicz powiedział PAP, że ta wersja zdarzenia będzie jeszcze weryfikowana.
Rozpoczęli rozbiórkę kamienicy
W poniedziałek po godzinie 10 specjalna firma rozpoczęła rozbiórkę ruin kamienicy. W niedzielę Zielkowski mówił w rozmowie z PAP, że miasto zapewniło poszkodowanym suchy prowiant i ciepłe posiłki. Chorym wykupiono potrzebne lekarstwa. W internacie, w którym przebywa większa część mieszkańców zniszczonego budynku (kilka osób skorzystało z pomocy swoich rodzin), dyżuruje psycholog i ratownicy medyczni.
Pomoc dla mieszkańców
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Słupsku zapewnia, że mieszkańcy otrzymają doraźną pomoc finansową - od 3 do 6 tysięcy złotych. Jak powiedział Sebastian Ferenc, rzecznik MOPR-u, wysokość kwoty wypłacanej zapomogi zależy od sytuacji życiowej poszkodowanych. "Mieszkańcy miasta zaangażowali się w pomoc lokatorom budynku. Zorganizowali m.in. akcję na facebooku. Ze swojej strony też zaoferujemy pomoc finansową i rzeczową. Wiemy, że miasto tworzy konto bankowe na pomoc materialną" - mówił rzecznik w rozmowie z reporterem TVN24 Adamem Kasprzykiem.
Jak relacjonował reporter TVN24, miasto znalazło już dwa lokale zastępcze, a w ciągu kolejnych dni będzie wskazywać następne mieszkania dla poszkodowanych.
Inspektor nadzoru budowlanego po oględzinach ruin kamienicy orzekł, że nie nadaje się ona do odbudowy z powodu naruszenia konstrukcji i zalecił natychmiastową rozbiórkę budynku. Prace te początkowo planowano zacząć jeszcze w niedzielę, ale wieczorem zdecydowano, że ruszą w poniedziałek.
Nietrzeźwy uderzył w przyłącze gazu
Jak poinformował Tadeusz Konkol, rzecznik Pomorskiego Komendanta Straży Pożarnej w Gdańsku, do pożaru doszło kilkanaście minut po godzinie 2 w nocy z soboty na niedzielę. "Prawdopodobną przyczyną wybuchu było uderzenie samochodu w przyłącze gazu na ścianie domu" - poinformował rzecznik.
Rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku Arkadiusz Woronin powiedział PAP, że po wybuchu "wypadła cała ściana od strony ulicy, zawalił się sufit strychu i pierwszego piętra."
Mieszkańcy kamienicy zostali ewakuowani, troje z nich trafiło do szpitala z objawami zatrucia dymem. W niedzielę po południu ludzie ci zostali wypisani z placówki.
Zdążyli uciec
"Mnie ani mojej małżonki nie obudził wybuch, a reakcja sąsiadów na górze. Był krzyk, że wszyscy wybiegamy. Nie zastanawialiśmy się, trwało może 30 sekund. Ubraliśmy się, wybiegliśmy tutaj całą naszą grupą, nie wiedząc, że tam jest już zburzony budynek. Pierwsza była policja, a my chcieliśmy wskoczyć po te najcenniejsze rzeczy" - powiedział w rozmowie z reporterem TVN24 jeden z mieszkańców kamienicy.
"Najpierw eksplozja nastąpiła u sąsiadów na górze, potem u mnie, na parterze. Pieniądze, wszystko, zostało spalone, zawalone, zalane" - wyliczał drugi mieszkaniec.
"Zdążyli się obudzić"
25 lokatorów zostało bez dachu nad głową. "Możemy mówić o dużym szczęściu, ponieważ mieszkańcy zdążyli się obudzić, powiadomić jeden drugiego i opuścić budynek" - poinformował Tadeusz Konkolewski.
Ogień widoczny z daleka
Mieszkańcy Słupska z okien swoich mieszkań mogli zobaczyć łuny ognia wydobywające się z kamienicy. Niektórzy zarejestrowali widok, jaki tej nocy zauważalny był z daleka.
W akacji brało udział 21 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej. Ze względu na stan kamienicy okolice miejsca wybuchu zostały wyłączone z ruchu kołowego i ruchu pieszych.
Autor: ak, aw,js/ja, rs,jas