- Ludzie wyszli na ulice. Palono opony i tworzono barykady. Kilka osób zginęło - relacjonuje Reporter 24 Jerzy, który przebywa w Burkina Faso, gdzie doszło do obalenia tymczasowego prezydenta Michela Kafando. W dotychczasowych zamieszkach zginęło co najmniej dziesięć osób, a ponad 100 zostało rannych. Zdjęcia z Afryki dostaliśmy na Kontakt 24.
Wojsko Burkina Faso poinformowało w czwartek o obaleniu tymczasowego prezydenta Michela Kafando i przejęciu władzy w kraju. Na październik zaplanowane były wybory prezydencie, które miały przywrócić demokrację w tym państwie.
Przewrót został poprzedzony starciami, do których doszło w stolicy kraju, Wagadugu. Oddziały Gwardii Republikańskiej zatrzymały w środę tymczasowego prezydenta Kafando, premiera Yacouba Isaaca Zida i dwóch ministrów.
- Siły patriotyczne, zgromadzone wokół Rady Narodowej na rzecz Demokracji postanowiły zakończyć działalność nienormalnego tymczasowego reżimu - poinformował przedstawiciel sił zbrojnych pułkownik Mamadou Bamba na antenie państwowej telewizji RTB. - Władze tymczasowe stopniowo oddalały się od celu, jakim było przywrócenie demokracji - dodał Bamba, zwracając jednocześnie uwagę, że rządzący zmienili prawo w taki sposób, aby uniemożliwić start w wyborach zwolennikom byłego prezydenta Blaise'a Compaore. Przedstawiciel wojska zapewnił, że trwają rozmowy na temat powołania nowych władz, które doprowadzą do "pokojowych wyborów".
Ludzie wyszli na ulice
Wydarzenia w Burkina Faso obserwuje Jerzy, który przebywa w tym kraju od początku lipca 2015.
Jak dodaje, atmosfera wśród mieszkańców jest nerwowa. - Po zatrzymaniu prezydenta ludzie wyszli na ulicę z okrzykami "uwolnić prezydenta". Palono opony i tworzono barykady. Według podawanych komunikatów, kilka osób zginęło - relacjonuje. Jak informuje Reuters, co najmniej dziesięć osób zginęło, a ponad sto jest rannych.
Ludzie wyszli na ulicę z okrzykami "uwolnić prezydenta" Jerzy
Przewrót został potępiony przez ONZ, władze Stanów Zjednoczonych, a także Francję, której Burkina Faso była kolonią. Również szef tymczasowego parlamentu Moumina Cheriff Sy potępił obalenie dotychczasowych władz i zaapelował do wojska o wypuszczenie prezydenta oraz innych przetrzymywanych osób.
Fala protestów
Mieszkańcy czekają na rozwiązanie patowej sytuacji. - W czwartek wprowadzono godzinę policyjną oraz zamknięto lotnisko. Zarządzono też dzień wolny i wszystko było zamknięte. Na ulicach było pusto i spokojnie - relacjonuje Jerzy. W piątek trafił do hotelu Laico, gdzie przebywa również delegacja państw afrykańskich, które podjęły się negocjacji. Na zdjęciach, które otrzymaliśmy na Kontakt 24 widać uczestników mediacji, którzy kolejne informacje przekazują przedstawicielom mediów. Są to między innymi prezydenci Senegalu i Beninu.
- Wszyscy czekają na efekty rozmów. Dzisiaj na ulicach jest spokojnie, bo wypuszczono prezydenta i wszystkich ministrów - relacjonuje Jerzy. Prezydent Beninu powiedział w sobotę, że celem jest przywrócenie rządu tymczasowego prezydenta Kafando, który miałby rządzić do czasu wyborów.
Zamieszki
Takie rozwiązanie nie podoba się zwolennikom obalenia obecnej władzy. W niedzielę w hotelu, w którym trwają rozmowy odbyła się demonstracja, a jak poinformowała agencja Reutersa część uczestników spotkania została zaatakowana.
To kolejna próba zmiany władzy w Burkina Faso w przeciągu kilku miesięcy. W październiku ubiegłego roku ze stanowiska po fali protestów ustąpił prezydent Blaise Compaore, który panował 27 lat. Jego miejsce zajął podpułkownik Isaac Zida, ale w listopadzie tymczasowym prezydentem wybrano Kafando. Teraz on został obalony przez wojsko.
Autor: sc//tka / Źródło: PAP, Reuters