Po wielu godzinach poszukiwań odnaleziono 14-latka, mieszkańca wsi Obory pod Warszawą. W akcję poszukiwawczą, oprócz policjantów, zaangażowano między innymi psy tropiące, policyjne śmigłowce, a także straż pożarną i miejską. Pierwszą informację o zaginięciu nastolatka otrzymaliśmy na Kontakt 24.
14-latek był poszukiwany od niedzielnego poranka. Komisarz Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie powiedział w rozmowie z naszą redakcją, że nastolatek wyszedł z domu przed godziną 7. Do południa szukała go rodzina. Po godzinie 12 zaginięcie chłopaka zgłosili na policję.
Akcja z lądu i powierza
W poszukiwania, oprócz policjantów, zaangażowano straż pożarną i miejską z Konstancina-Jeziorny. W akcji brały udział także policyjne śmigłowce.
- Nad Wisłą w okolicy Konstancina lata policyjny śmigłowiec. Lądował na boisku szkolnym w Oborach. Teraz dalej, bardzo nisko, lata nad Wisłą. Dołączył do niego drugi śmigłowiec - zaalarmował naszą redakcję jeden z internautów.
Jak przekazał kom. Sawicki, "poszukiwania prowadzone z powietrza nie przyniosły efektu". - Na miejsce ściągnięto psy tropiące, które nie podjęły tropu - mówił przed godziną 20 oficer piaseczyńskiej komendy.
Szukali nad Wisłą
Wieś Obory leży w pobliżu Wisły, dlatego, jak wyjaśnił kom. Sawicki, w akcji szukania nastolatka zaangażowano także policyjne patrole wodne. Sprawdzały one brzeg Wisły od Góry Kalwarii do Warszawy.
14-latek odnalazł się przed godziną 22.
Autor: ank//popi