Przeprowadzona kontrola nie stwierdziła nieprawidłowości w tym modelu buta - poinformował nas Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej, który zajmował się zgłoszeniem matki 1,5-rocznego chłopca. Kobieta, która zgłosiła sprawę również na Kontakt 24, poinformowała, że w zakupionych dziecięcych bucikach firmy Falcon znajdowały się wystające gwoździe, które okaleczyły stopę jej syna.
Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej (WIIH) w Warszawie, w związku z zawiadomieniem matki o tym, że dziecięcych butach są niebezpiecznie wystające gwoździe, przeprowadził kontrolę. Inspektorzy przeprowadzili oględziny produktu w tym samym sklepie, w którym kupiła buciki matka dziecka. "W tym konkretnym przypadku badaliśmy taki sam model buta, jak ten, który kupiła konsumentka. Celem kontroli było sprawdzenie, czy ten model buta nie stwarza jakiegokolwiek zagrożenia. W wyniku kontroli nie stwierdzono nieprawidłowości w tym modelu buta. Tak więc można przypuszczać, że to incydent" - poinformowała nas w poniedziałek Joanna Jankowska-Kuć, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Warszawie.
Jak czytamy w sprawozdaniu z oględzin, "wewnątrz obuwia w miejscu pięty na podpodeszwie znajdują się teksy, które są prawidłowo zagięte. Nie stwierdzono wystających teksów".
"Jako producent obuwia dla dzieci z ponad 30-letnim stażem na polskim rynku dokładamy wszelkich starań, żeby każdy z naszych produktów zapewniał prawidłowy rozwój stopy dziecka. Bez względu na treść niniejszego sprawozdania jesteśmy w kontakcie z Klientką, żeby wyjaśnić sprawę do końca" - poinformował nas Antoni Urawski, właściciel firmy Falcon.
Alarm zaniepokojonej matki
Buciki firmy Falcon pani Gabriela kupiła we wrześniu w podwarszawskim Nadarzynie. "Zauważyłam, że jakiś czas temu syn zaczął chodzić na palcach i zauważyłam zranienie z krwią na nodze" - napisała do redakcji Kontaktu 24 pod koniec października. Dodała, że nie wpadła na to, że ranę dziecko ma właśnie od butów.
"Raz, zakładając dziecku buty, skaleczyłam się w palec o coś wystającego z wkładki. Po odklejeniu wkładki moim oczom ukazały się gwoździe" - relacjonowała kobieta.
Internautka zwróciła uwagę, że buty są przeznaczone dla dzieci małych, które nie potrafią mówić i - jak w przypadku jej syna - powiedzieć, że coś jest nie tak. "Żądam wycofania butów ze sprzedaży, nie wolno okaleczać małych dzieci" - alarmowała.
Antoni Urawski, właściciel firmy Falcon tłumaczył nam wtedy, że źle wyprodukowana para dziecięcych bucików to mógł być wypadek przy pracy. "To nieszczęśliwy wypadek, coś musiało pójść nie tak w maszynie" - mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24. Dodał także, że nie miał informacji o tym, żeby więcej klientów miało podobny problem co pani Gabriela.
Autor: AP//tka