Ciało kobiety znaleziono w środę po południu w Warcie we Wronkach (woj. wielkopolskie). Zwłoki prawie na pewno nie należą do Ewy Tylman - twierdzą źródła policyjne tvn24.pl. Tę wersję potwierdza pełnomocnik rodziny Tylmanów. - Gdyby to była Ewa, to jej bliscy w pierwszej kolejności by się o tym dowiedzieli. Nie mając od policji żadnej informacji, pośrednio wiemy, że to nie jest ona - mówi adwokat Mariusz Paplaczyk. Zdjęcia z akcji służb na Kontakt 24 przesłał fotorobert.com.pl
O tym, że znaleziono zwłoki, poinformował na Twitterze rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Policjanci nie podają wieku kobiety, której ciało znaleziono w okolicach mostu kolejowego we Wronkach. Nie wiadomo również w jakim jest stanie. Kilkugodzinne oględziny na miejscu zakończyły się, a obecni na miejscu śledczy zdecydowali, żeby ciało przewieźć do prosektorium w Szamotułach. Tam w czwartek kontynuowane są czynności zmierzające do ustalenia tożsamości kobiety.
Ciało mogło długo być w wodzie
Reporter TVN24 Łukasz Wójcik poinformował, że policjanci już rozpoczęli przeszukiwanie kartotek i mają kilkadziesiąt kobiet, które zaginęły w ostatnim czasie. Jak portal tvn24.pl dowiedział się nieoficjalnie, ciało zobaczył w rzece przypadkowy przechodzień. Zauważył je ok. godz. 17 na tafli wody, bo miało na sobie czarny płaszcz.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że to ciało mogło długo przebywać w wodzie.
Od kilku miesięcy policja m.in. właśnie w okolicach Wronek szukała w Warcie ciała Ewy Tylman. Policja informowała, że w chwili zaginięcia kobieta ubrana była w szary płaszcz.
To prawie na pewno nie Ewa Tylman
Jak dodaje reporter TVN24 Łukasz Wójcik, niektóre elementy ubioru znalezionego ciała nie pasują do tego, w jaki ubrana była Ewa Tylman w noc zaginięcia.
- Wiemy tylko tyle, że nie jest to Ewa Tylman. Gdyby to była ona, to bylibyśmy zaangażowani w ten proces. Rodzina by się dowiedziała w pierwszej kolejności i zostałaby poproszona identyfikację. W związku z tym, że nie otrzymaliśmy od policji żadnych informacji, pośrednio wiemy, że nie jest to Ewa - mówi Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Tylmanów.
Ewa Tylman zaginęła 23 listopada około godz. 3:30. Wcześniej bawiła się ze znajomymi z pracy w centrum Poznania.
Grupa kilkakrotnie przenosiła się do różnych lokali. Ostatnim z nich był klub przy ul. Wrocławskiej. Stamtąd Ewa Tylman i jej znajomy Adam Z. wyszli około godz. 2.15 i udali się w stronę mostu św. Rocha. Tam ślad po kobiecie zaginął.
Według prokuratury Ewa Tylman nie żyje, a za zabójstwo odpowiada Adam Z. Do tej pory nie udało się jednak odnaleźć ciała kobiety.
Autor: ib/sk / Źródło: TVN24 Poznań