- 300 metrów przede mną było widać i słychać wybuch. Zacząłem uciekać. Miałem dużo szczęścia - relacjonował ze Stambułu Marcin. Polak poinformował nas na Kontakt 24, że był świadkiem krwawego zamachu w centrum miasta. - Po kilku sekundach było słychać syreny, radiowozy, a chwilę potem nad ulicą latał śmigłowiec - opisywał mężczyzna.
Jak podają tureckie media, w Stambule wysadził się zamachowiec samobójca. Do zdarzenia doszło na jednej z ulic miasta, Istiklal, gdzie znajduje się mnóstwo sklepów i centrów handlowych. Zginęło co namniej pięć osób. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Redakcja Kontaktu 24 rozmawiała ze studentem z Polski, który przebywa w Turcji na wymianie.
- Do zdarzenia doszło na jednym z głównych deptaków Stambułu. Wyszedłem z hotelu, który położony jest niedaleko i szedłem w tamtym kierunku. Nagle, około 300 metrów przede mną, było widać i słychać wybuch. Miałem dużo szczęścia, bo gdybym wyszedł dwie minuty później z hotelu, to mógłbym być w tamtym miejscu - relacjonował Marcin.
"Głośna eksplozja"
- Zacząłem uciekać i po kilku sekundach było słychać syreny, radiowozy, a chwilę potem nad ulicą latał śmigłowiec - opisywał Polak. Jak dodał, eksplozja na pewno była duża, ponieważ wybuch był bardzo głośny. - Moja pierwsza myśl była taka, by zbiec z głównej ulicy w boczną uliczkę. Z boku poczułem się bezpieczniej - dodał.
Polak przebywa w Turcji na wymianie studenckiej. - Dziś mam zaplanowany wylot. Postanowiłem, że biorę szybko taksówkę i jadę na lotnisko, by nie spędzać więcej czasu w mieście - relacjonował Marcin.
Autor: sc//tka