Zdziwienie przechodniów wzbudził widok wozu strażackiego stojącego na sygnale przed słupkami blokującymi wjazd na ulicę Jagiellońską w Chorzowie (woj. śląskie). Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24. Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze w jednym z mieszkań, jednak - jak informują - nie było potrzeby gaszenia ognia z wozu i wyrywania przeszkody.
Na nagraniu widać zaparkowany wóz strażacki, który ma włączone sygnały świetlne. Przy jednym ze słupków znajduje się natomiast strażak, a sytuację obserwują przechodnie. - Straż musi słupki odkręcać - mówi jedna osób.
O skomentowanie nagrania poprosiliśmy młodszego brygadiera Arkadiusza Labochę, rzecznika chorzowskiej straży pożarnej. Rzecznik twierdzi, że słupki nie były na strażaków żadną przeszkodą.
- Słupki zostały postawione po remoncie ulicy Jagiellońskiej. Niektóre z nich otwiera się kartą, a czerwone można wyłamać i mogą to strażacy udający się na interwencję - mówi strażak. - Kiedy słupki zostały postawione, straż została przeszkolona z ich obsługi - podkreśla.
Strażacy wyprowadzili lokatorów
Jak dodaje, w tym przypadku wyłamanie słupków nie było potrzebne. - Po przyjechaniu na miejsce okazało się, że chodziło o potrawę pozostawioną na kuchence. Strażacy wyprowadzili troje lokatorów. Nic im się nie stało - mówi rzecznik.
I dodaje, że nie było konieczności gaszenia pożaru z wozu, dlatego strażacy postanowili nie wyłamywać słupków i nie podjeżdżać pod budynek. Dlaczego, więc na nagraniu widać jednego ze strażaków, który wygląda, jakby odkręcał słupek? - Jak już byliśmy w tamtym miejscu, sprawdzaliśmy profilaktycznie ten mechanizm. Strażak nie odkręcał słupka, bo nie można go odkręcić, jedynie wyłamać - dodaje.
Autor: mz//tka