Reporter 24 był świadkiem niebezpiecznego zachowania kierowców na przejeździe kolejowym we Wrocławiu. Rzecznik PKP PLK mówi wprost: kierowcy tak się śpieszyli, że zatrzymali innych i dwa pociągi. Posypały się mandaty. Zdjęcia z przejazdu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Z obu stron były opuszczone rogatki. Kilka samochodów znajdowało się pomiędzy nimi - powiedział Reporter 24, który przesłał zdjęcia do naszej redakcji. Jak dodał, niebezpieczną sytuację obserwował na przejeździe kolejowym we Wrocławiu przy ul. Średzkiej. Było to przed godziną 9 w środę.
- Pani konduktor poinformowała, że kierowcy spowodowali zagrożenie, dlatego postanowiono zatrzymać pociąg. Czekaliśmy tak, aż do przyjazdu policji - dodał Paweł i zaznaczył, że w momencie oczekiwania na przyjazd funkcjonariuszy "rogatki nie były podnoszone z żadną ze stron".
"Nie mieli prawa wjechać na przejazd"
Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK, doprecyzował, że na przejeździe stały trzy samochody. - Kierowcy nie mieli prawa wjechać na przejazd, jeśli nie był zapewniony zjazd z niego. To "klasyczne" blokowanie ruchu - wyjaśnił.
Dodał również, że "kierowcy tak się śpieszyli, że zatrzymali innych i dwa pociągi". Bowiem - jak zaznaczył Siemieniec - dwa tory linii zostały zablokowane.
- Maszynista pociągu pasażerskiego, jadącego z Węglińca do Wrocławia, zatrzymał pociąg przed przejazdem - potwierdził rzecznik spółki i poinformował, że w związku z niebezpiecznym zachowaniem kierowców blisko godzinne opóźnienie miały dwa pociągi.
Na miejscu pojawili się policjanci. Nadkom. Krzysztof Zaporowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu powiedział, że każdy z kierowców otrzymał 300 złotych mandatu i cztery punkty karne.
Ruch pociągów wrócił do normy o godzinie 9:12.
Autor: ank//mz