Latarnię leżącą na chodniku zauważył Reporter 24. Jak się okazało, powalił ją silny wiatr. - Leżała na chodniku, ale świeciła - dodają strażnicy miejscy. Pierwsze informacje i zdjęcie powalonej latarni w Bielsku-Białej (woj. śląskie) otrzymaliśmy na Kontakt 24.
"Około godziny 19:00 jechaliśmy na rowerach i usłyszeliśmy huk" - napisał pan Piotr. Jak dodał, okazało się, że na ul. ks. Stanisława Stojałowskiego wiatr powalił latarnię. "Tych rozmiarów latarnia mogła, w najlepszym wypadku, kogoś tylko połamać" - zauważa Reporter 24.
Leżącą latarnię zauważyła również straż miejska. - O godzinie 19.08 przejeżdżał tamtędy nasz patrol. Natychmiast powiadomiono firmę energetyczną, która przyjechała na miejsce - powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 st. insp. Maciej Jaśkowiec, dyżurny Straży Miejskiej w Bielsku-Białej.
Tych rozmiarów latarnia mogła, w najlepszym wypadku, kogoś tylko połamać pan Piotr, autor zdjęcia
Odłączyli latarnię
Jak dodał, do czasu ich przyjazdu, latarnię zabezpieczali strażnicy miejscy. - Teren ogrodzono biało-czerwoną taśmą ostrzegawczą. Po 10 minutach firma energetyczna przyjechała, odłączyła latarnię i ją zdemontowała - tłumaczył.
Jak dodał, silny wiatr choć powalił latarnię, nie uszkodził kabli. - Leżała na chodniku, ale świeciła - tłumaczył st. insp. Jaśkowiec.
Ze skutkami silnego wiatru zmagają się również strażacy. Tylko dzisiaj mieli 29 interwencji, z czego większość z nich dotyczyła połamanych drzew.
Autor: ank/aw