Wiadomo, co było przyczyną eksplozji

Wiadomo, co było przyczyną eksplozji

Awaria stacji redukcyjnej, regulującej ciśnienie gazu w sieci, była przyczyną wtorkowej serii wybuchów w Zielonej Górze - powiedział w TVN24 dyrektor zakładu gazowego w Zgorzelcu. Jako przyczynę wykluczył niskie temperatury i błąd człowieka. Sprawę bada specjalna komisja oraz prokuratura. Redakcja Kontaktu 24 - dzięki internautom - na bieżąco relacjonowała rozwój sytuacji w mieście.

Kontakt24 - Opinia użytownika

Jak podkreślił Piotr Chorbotowicz, dyrektor zakładu gazowego, przystąpiono już do wymiany stacji. Chorbotowicz dodał jednak, że przywrócenie zasilania gazem nastąpi nie wcześniej niż w czwartek. Wcześniej trzeba bowiem uruchomić nową stację i sprawdzić wszystkie elementy instalacji w blokach. "To jest dwa tysiące mieszkań prawie" - stwierdził Chorbotowicz podkreślając, że nad usunięciem awarii pracuje ponad 100 osób, a kolejne są ściągane do Zielonej Góry. W sumie gaz przywracać będzie ok. 200 osób.

40 wybuchów. Ewakuacja

Pierwsze zgłoszenia o wybuchach gazu w kuchenkach zielonogórska straż pożarna otrzymała we wtorek po południu. Potem ich liczba zaczęła lawinowo rosnąć, zgłaszano również wycieki gazu. Łącznie podobnych zgłoszeń było ok. 40. Okazało się, że w instalacji gazowej nastąpił gwałtowny wzrost ciśnienia.

Na osiedla szybko zaczęły docierać kolejne wozy strażackie, policja i pogotowie. Odcięto prąd i dopływ gazu, zaczął pracę miejski sztab kryzysowy. W obliczu zagrożenia kolejnymi wybuchami zarządzono ewakuację osiedli Pomorskiego i Śląskiego, która objęła ok. 6,5 tys. osób.

Miasto przygotowało miejsca w szkołach i hali sportowej, ludzi odwoziły tam autobusy komunikacji miejskiej. 200 osób udało się do miejsc przeznaczonych dla ewakuowanych osób, pozostali znaleźli schronienie u rodzin.

Przez kilka godzin strażacy i gazownicy sprawdzali budynek po budynku. W tym czasie policja zabezpieczała cały teren i pilnowała, by nie dochodziło do kradzieży.

Mężczyzna znaleziony pod zwałami gruzu

Po godzinie 22 wojewoda lubuski Helena Hatka po kolejnym posiedzeniu sztabu kryzysowego oznajmiła, że mieszkańcy mogą wracać do domów. Włączono prąd, przywrócono ruch uliczny. Powroty przebiegły bardzo spokojnie. Nadal na osiedlach nie ma gazu - informuje Polska Agencja Prasowa.

Jedynym budynkiem, który nie został od razu zasiedlony, był blok nr 1 na Osiedlu Pomorskim, gdzie doszło do dużej eksplozji gazu, która zniszczyła kilka ścian na siódmym piętrze. W budynku mieszka ok. 150 rodzin.

Właśnie w tym wieżowcu zginął 51-letni mężczyzna. Strażacy znaleźli go w szybie windy, pod zwałami gruzu. Prawdopodobnie fala uderzeniowa sprawiła, że wpadł do niego i spadł w dół. Awaria spowodowała także dwa pożary na osiedlu Śląskim, które zostały szybko opanowane.

W środę po południu nadzór budowlany zezwolił mieszkańcom budynku nr 1 na Osiedlu Pomorskim na powrót do mieszkań. Wciąż niemożliwy jest jednak powrót do jednej z pięciu klatek bloku.

Jak podkreślono, wtorkowa eksplozja gazu nie naruszyła konstrukcji bloku. Jak podkreślono, w wyniku wybuchu od ściany bloku oderwała się płyta, co jednak nie spowodowało osłabienia całej konstrukcji.

Największa tego typu awaria

Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki w rozmowie z PAP powiedział, że to największa tego typu awaria, jaka spotkała Zieloną Górę. Wyraził ubolewanie, że zginął człowiek. W jego opinii służby stanęły na wysokości zadania, a ewakuacja, mimo dużej skali, została przeprowadzona sprawie.

Łącznie w nocną akcję w Zielonej Górze było zaangażowanych około 200 strażaków, 300 policjantów, kilkanaście zespołów ratowniczych pogotowia, pracownicy pogotowia gazowego i wiele innych osób.

Kontakt24 - Opinia użytownika

Autor: //tka

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Oddział Rehabilitacji Dziennej w szpitalu dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu najprawdopodobniej zostanie zamknięty do końca lutego. Rodzice pacjentów martwią się, że ich dzieci nie dostaną przez to pomocy, której potrzebują. Placówka uspokaja: miejsca znajdą się na oddziale fizjoterapii.

Dziecięcy szpital zamyka oddział, rodzice biją na alarm

Dziecięcy szpital zamyka oddział, rodzice biją na alarm

Źródło:
Kontakt 24 / tvn24.pl

Na śląskiej Drogowej Trasie Średnicowej samochód jechał pod prąd i o mały włos uniknął zderzenia z innym pojazdem. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on pojechał dalej - opowiada pan Krzysztof, autor nagrania, które otrzymaliśmy na Kontakt24. Policji udało się namierzyć 75-letniego kierowcę.

Znaleźli mężczyznę, który jechał "średnicówką" pod prąd

Znaleźli mężczyznę, który jechał "średnicówką" pod prąd

Źródło:
tvn24.pl

Pożar pustostanu w centrum. Straż pożarna podaje, że w budynku przy Alejach Jerozolimskich spłonęło jedno z pomieszczeń. Nikt nie został poszkodowany.

Pożar pustostanu w Alejach Jerozolimskich

Pożar pustostanu w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl / Kontakt24

Po sobotnim wypadku na autostradzie A2, w którym zginęły dwie osoby, kierowcy stojący w korku utworzyli korytarz życia. Niektórzy z nich postanowili go wykorzystać i zawrócić, aby uwolnić się z zatoru. Nagranie dokumentujące nieodpowiedzialne zachowanie tych kierowców otrzymaliśmy na Kontakt24.

Kierowcy utworzyli korytarz życia, niektórzy postanowili nim zawrócić

Kierowcy utworzyli korytarz życia, niektórzy postanowili nim zawrócić

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagrania od internautów, na których uchwycili kierowcę jadącego pod prąd autostradą. Twierdzą, że działo się to na A2 w okolicy Wiskitek, gdzie w sobotę doszło do wypadku. - To była noc, świeciły reflektory innego samochodu i w pewnej chwili samochód wyłonił się zza łuku drogi, a kierowca przed nami zaczął hamować. Żona odbiła w prawo, natychmiast zaczęła hamować i jakimś cudem uniknęliśmy tego zderzenia - relacjonował jeden z mężczyzn, który rozmawiał także z reporterem TVN24.

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W jednym z zakładów pracy w miejscowości Otrębusy (powiat pruszkowski) doszło do wypadku. Jak informuje policja, w wyniku odniesionych obrażeń zmarła 56-letnia pracownica zakładu.

Tragiczny wypadek podczas pracy. Nie żyje 56-latka

Tragiczny wypadek podczas pracy. Nie żyje 56-latka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Nocny pożar na warszawskim Grochowie. Paliło się mieszkanie na szóstym piętrze, z którego przed przyjazdem strażaków ewakuowały się trzy osoby. Jedna trafiła do szpitala. Strażacy z płomieni uratowali kota.

Ogień buchał z okna mieszkania. Jedna osoba poszkodowana

Ogień buchał z okna mieszkania. Jedna osoba poszkodowana

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Ciepły koniec stycznia wprowadził przyrodę w błąd. Niektóre zwierzęta i rośliny rozpoczęły już przygotowania do wiosny. Jak jednak wynika z prognoz, zima nie powiedziała ostatniego słowa.

Kwitną krokusy, pojawiają się bazie, a idzie mróz

Kwitną krokusy, pojawiają się bazie, a idzie mróz

Źródło:
tvnmeteo.pl

Poranne utrudnienia na trasie S8 w rejonie miejscowości Puchały. Doszło tam do zderzenia dwóch samochodów ciężarowych. Przed godziną 8 służby całkowicie zablokowały jezdnię w kierunku Warszawy. Trzy godziny później udało się udrożnić przejazd.

Zderzenie ciężarówek na wjeździe do Warszawy. Jedna osoba ranna

Zderzenie ciężarówek na wjeździe do Warszawy. Jedna osoba ranna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Czternaście osób, w tym dwie poważnie, zostało poszkodowanych w zderzeniu autobusu miejskiego z ciągnikiem rolniczym z przyczepą w Gliwicach. Ulica Chorzowska, gdzie doszło do zdarzenia, jest zablokowana.

Zderzenie autobusu miejskiego z ciągnikiem. 14 osób poszkodowanych

Zderzenie autobusu miejskiego z ciągnikiem. 14 osób poszkodowanych

Źródło:
tvn24.pl/PAP

Kierowca samochodu osobowego na łuku drogi wpadł do rzeki w Nowej Rudzie (Dolnośląskie). Okazało się, że był pijany, w organizmie miał dwa promile alkoholu. Zdjęcie z wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Pijany kierowca wjechał do rzeki

Pijany kierowca wjechał do rzeki

Źródło:
Kontakt24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać, jak samochody zawróciły i jadą pod prąd na autostradzie A4 na Opolszczyźnie. Powodem miał być korek po wypadku ciężarówek.

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Źródło:
Kontakt24