Urzędnicy nie będą szukać piranii, którą miał wyłowić internauta w Gliniankach Sznajdra na warszawskim Bemowie. Na Kontakt 24 wysłał zdjęcie zdobyczy."Łowiliśmy ryby, nagle poczułem silne szarpnięcie. Okazało się, że to była pirania. Na oko półkilogramowa" – opisywał wędkarz.
Opinię na podstawie zdjęcia internauty wydał ichtiolog.
"Nasz wydział ochrony środowiska skontaktował się ze strażą miejską, a ta z pracownikiem zoo. Na podstawie zdjęcia stwierdził on, że pirania nie zagraża ludziom, bo jest roślinożerna" - przekonuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Michał Łukasik z bemowskiego urzędu.
Taką samą informację przekazała w środę rzecznik straży miejskiej.
"Odłowu nie będzie. Może by tak się stało, gdyby to był akwen do kąpieli, ale tam nie wolno się kąpać – przypomina Łukasik. "Glinianki zostały uznane jakiś czas temu za czarny punkt wodny. Lada moment pojawi się oznaczenie informujące o tym. Przypominam też, że parę osób się już tam utopiło" - ostrzega.
Ktoś wpuścił piranię?
Wcześniej pan Sebastian, który wysłała zdjęcie piranii przestrzegał, że tego rodzaju ryb może być więcej w akwenie. "Najgorsze jest to, że w tych gliniankach przebywają wędkarze, kąpią się dzieci" - mówił w rozmowie z tvnwarszawa.pl pan Sebastian. Skąd drapieżna ryba znalazła się w zbiorniku? "Prawdopodobnie ktoś tam ją wpuścił, może jakiś akwarysta?" – zastanawiał się Antoni Kustusz, rzecznik prasowy Polskiego Związku Wędkarskiego. Z kolei komendant warszawskiego oddziału straży rybackiej Artur Stolarski stwierdził, że ostatni raz piranię na Mazowszu złowiono osiem lat temu w Jeziorze Zegrzyńskim. Dodał, że te znalezione w bemowskim zbiorniku nie pożyją tam długo. "Nie przetrwają tam zimy. W ogóle warunki panujące w polskich wodach nie są odpowiednie dla tego gatunku ryb" – ocenił komendant. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT NA TVNWARSZAWA.PL
Autor: bf,kde,aj//tka