17-latek bez prawa jazdy ukradł samochód członkowi rodziny, a następnie uderzył w przystanek autobusowy. W wyniku zdarzenia do szpitala trafili trzejnastolatkowie. Jak przekazały służby, kierujący był trzeźwy. Do wypadku doszło w Jezierzycach (Pomorskie). Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Pierwsza informacja o zdarzeniu wpłynęła do służb w sobotę po godzinie 20.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w przystanek autobusowy na jednym z osiedli wjechał samochód osobowy. Na miejsce udał się policyjny patrol, który potwierdził to zdarzenie - mówił nadkom. Robert Czerwiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Ranni nastolatkowie
Według informacji policji, 17-latek bez uprawnień poruszał się oplem astrą. - Zjechał z drogi i uderzył w przystanek, na którym znajdowało się sześć osób. Dwie nie miały szczęścia i nie udało im się odskoczyć - poinformował policjant.
Jak tłumaczył, do szpitala trafili trzej nastolatkowie. - 16-latek, z urazem kończyny, dalej przebywa w szpitalu w Gdańsku - dodał oficer prasowy.
Samochód ukradł osobie z rodziny
Czerwiński przekazał też, że opel, którym poruszał się 17-latek, został skradziony osobie z rodziny.
Według informacji policji, kierujący oplem był trzeźwy. - Oczywiście została mu pobrana krew do badań. Za prowadzenie pojazdu bez uprawnień oraz spowodowanie wypadku zagrażającemu życiu innych osób grozi mu teraz nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności - zaznaczył rzecznik słupskiej policji.
Autor: bkol/kab