W Skoczowie (woj. śląskie) zaginął pyton królewski. Wąż ma 1,5 metra długości i wymknął się właścicielowi w sobotę. Wciąż nie udało się schwytać gada. Informację o sprawie przesłał na Kontakt 24 serwis ox.pl.
Pyton ostatni raz widziany był w sobotę na ulicy Wiejskiej.
- Informację o tym, że komuś uciekł gad, otrzymaliśmy od mieszkańców ulicy Kiczyckiej. Tam, na jednym ze sklepów, pojawiło się ogłoszenie. Widniała na nim informacja, że zaginął pyton królewski o długości około 1,5 metra - mówi serwisowi ox.pl Artur Tyrna, komendant skoczowskiej straży miejskiej. Z treści ogłoszenia wynikało, że gad dla ludzi nie jest groźny a żywi się tylko myszami. Właściciel prosił znalazcę o zwrot zguby.
Po pytonie ani śladu
Teren wokół posesji, z której gad wypełzł, został przeczesany, jednak bez rezultatu.
"Straż miejska kontaktowała się z właścicielem pytona. Jak się okazuje, gad pochodził z nielegalnego źródła. Handlującym był najprawdopodobniej obywatel Republiki Czeskiej. Ustawa o ochronie przyrody mówi o konieczności rejestracji takiego zwierzęcia" - informuje serwis ox.pl. - Tego nie dokonano, a i cena za którą go zakupiono, była o wiele niższa niż ta w sklepach zoologicznych - mówi w rozmowie z serwisem Artur Tyrna.
Wąż nie był widziany od soboty. Rejon, gdzie uciekł, jest zalesiony. - Wąż przy tej temperaturze ma doskonałe warunki do życia. Będzie trzeba czekać na informację, aż ktoś go zauważy. Przeczesywanie tego terenu nie ma najmniejszych szans - ocenia komendant.
Pyton królewski jest jednym z mniejszych węży z rodziny pytonów. Osiąga do 1,5 metra długości. Żywi się małymi ssakami i gryzoniami. W razie zagrożenia często zwija się "w kłębek".
Autor: popi//tka