Do 10 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie, który przyznał się do tego, że w niedzielę po porannej mszy w bazylice na Jasnej Górze rzucił w obraz Matki Boskiej Częstochowskiej żarówkami wypełnionymi czarną farbą. W poniedziałek prokuratura postawiła mu zarzuty. Sąd Rejonowy zdecydował o jego tymczasowym areszcie na trzy miesiące. Pierwszą informację o ataku otrzymaliśmy na Kontakt 24.
58-letni mężczyzna w poniedziałek usłyszał zarzuty zniszczenia dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz uszkodzenia na kwotę około 2 tysięcy złotych otoczenia obrazu. Odpowie także za obrażenie uczuć religijnych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej.
Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Częstochowie podejrzany przyznał się do popełnienia obu zarzucanych przestępstw oraz złożył obszerne wyjaśnienia. Prokurator zalecił jednak opracowanie opinii psychiatrycznej, ponieważ treść zeznań wywołała wątpliwości co do stanu zdrowia mężczyzny.
"Podejrzany działał sam, nic nie wskazuje na to, by był inspirowany przez inne osoby, najbardziej prawdopodobnym motywem jest działanie z pobudek religijnych" - poinformował prokurator Romuald Basiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Sąd Rejonowy w Częstochowie w poniedziałek wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie Jerzego D. na okres trzech miesięcy.
Pierwsze informacje o ataku
"Na Jasnej Górze rano ktoś próbował zniszczyć obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Słychać było kilka szybkich, głośnych uderzeń oraz krzyk ludzi. Teraz kaplica jest zamknięta" - napisał o godz. 9 na Kontakt 24 jeden z internautów.
Informację o incydencie potwierdziła redakcji Kontaktu 24 podinsp. Joanna Lazar, rzeczniczka częstochowskiej policji. "Około godziny 8 mężczyzna w wieku 58 lat rzucił jakimś przedmiotem w obraz Czarnej Madonny" - mówiła nam po godz. 9 rzeczniczka.
Żarówki wypełnione czarną farbą
Jak informowała w późniejszej rozmowie podinsp. Lazar, mężczyzna rzucił w kierunku słynnego wizerunku najprawdopodobniej żarówki wypełnione czarną farbą. Do Częstochowy przyjechał najpewniej już z takim zamiarem. Dzięki szybie zabezpieczającej, obraz w żaden sposób nie ucierpiał. Mężczyzna - mieszkaniec Świdnicy (woj. dolnośląskie) - został natychmiast zatrzymany przez straż jasnogórską, która przekazała go policji. Jak poinformowała rzeczniczka, 58-latek prawdopodobnie odpowie za "publiczne znieważenie miejsca czci religijnej", za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Sprawdzona zostanie również jego poczytalność. Lazar nie chciała ujawniać szczegółów wyjaśnień, jakie złożył mężczyzna podczas wciąż trwającego przesłuchania.
"Wierni ze łzami w oczach"
"Wierni dzwonią do nas ze łzami w oczach, pytają, co się stało. Uspokajamy, że obraz jest cały, w żaden sposób nieuszkodzony" - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową o. Robert Jasiulewicz, rzecznik Jasnej Góry. Jak przyznał, zajście poruszyło również zakonników, którzy zgromadzili się na modlitwie. Na miejsce przybyli też biskupi częstochowscy. Po zajściu Kaplica Cudownego Obrazu została zamknięta. Ponownie otwarto ją dla wiernych w niedzielę przed południem, a następnie odprawiono suplikacje oraz modlitwy wynagradzające. "Wraz z biskupami częstochowskimi, ojcowie i bracia paulini odprawili modlitwy ekspiacyjne. Prosimy wszystkich o włączenie się do tej modlitwy" - zaapelował w wydanym przed południem oświadczeniu przeor Jasnej Góry o. Roman Majewski.
To druga próba zniszczenia obrazu
Obraz znajduje się w Polsce od blisko 700 lat. Przybył na Jasną Górę już w XIV wieku. Do tej pory nie udało się ustalić daty jego powstania. Wielokrotnie poddawano go gruntownym analizom. Stwierdzono jedynie, że był dwukrotnie przemalowywany.
Jedyna próba zniszczenia wizerunku Czarnej Madonny miała miejsce w 1430 roku, kiedy to został skradziony z klasztoru. Kilka lat później za sprawą Władysława Jagiełły został jednak odrestaurowany. Nadal widoczne są skutki tego wydarzenia w postaci cięć na szyi i twarzy wizerunku Maryi.
Autor: aw/jas,,tka