Policjanci po służbie mieli popychać i szarpać taksówkarza, który chciał negocjować z nimi cenę kursu sprzed jednego z warszawskich klubów. - Mówili, że nie zdaję sobie sprawy, z kim zadzieram. Grozili mi, że zadzwonią po swoich kolegów - opisuje pan Mariusz redakcji Kontakt 24. Sprawę wyjaśnia prokuratura.
O sprawie redakcję Kontakt 24 poinformował pan Mariusz, taksówkarz. Przekazał, że do zdarzenia doszło w niedzielę nad ranem, przed jednym z warszawskich klubów.
- To miał być jeden z ostatnich kursów. Było po 5, podjechałem pod klub Explosion. Podeszło do mnie czterech panów. Zapytali, czy zawiozę ich na Bobrowiecką 9. Wsiedli do samochodu. Widziałem, że są pod wpływem alkoholu, więc chciałem od razu ustalić koszt przejazdu. Wtedy mężczyźni zaczęli się denerwować, bo nie chciałem zgodzić się na ich propozycję. Zaczęli szarpać mnie od tyłu za kurtkę. Wyszedłem z auta, oni też za chwilę wysiedli - relacjonował.
"Grozili mi, że zadzwonią po swoich kolegów"
Jak dodał taksówkarz, mężczyźni zaczęli go popychać. - Jeden na mnie napluł. Mówili, że nie zdaję sobie sprawy, z kim zadzieram. Grozili mi, że zadzwonią po swoich kolegów - opisał.
Mężczyźni, według relacji taksówkarza, zrobili zdjęcia tablicy rejestracyjnej jego samochodu.
- Wezwałem wtedy ochronę, a oni dalej swoje. Odjechałem stamtąd i widziałem, że nadal zachowywali się agresywnie. Tym razem w stosunku do ochroniarzy. Sposób, w jaki mówili ci mężczyźni, dał mi do myślenia, bo przypominał mi trochę zachowanie policjantów na służbie. Sprawdziłem później adres, na który chcieli dojechać. Znajduje się tam baza hotelowa, w której przebywają policjanci - tłumaczył.
Taksówkarz złożył zawiadomienie
Postanowił pojechać na miejsce. - Rozmawiałem z dyżurnym policjantem. Powiedział mi, że hotel stanowi dodatkowe miejsce zamieszkania dla policjantów z wydziału prewencji komendy w Piasecznie, dlatego domyślam się, że to tam mogli pracować ci mężczyźni. Powiedział też, że czterech policjantów wróciło do hotelu około 6 rano. Na razie to tylko przypuszczenia, ale jest duże prawdopodobieństwo, że to właśnie ci policjanci zachowali się agresywnie - stwierdził.
O swoich przypuszczeniach poinformował oficjalnie policjantów. Złożył zeznania na południowopraskiej komendzie. - Naczelnik wyraźnie powiedział, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Rozmawiało ze mną też dwóch policjantów z wydziału kryminalnego. Mają pracować nad ustaleniem tożsamości tych mężczyzn. Uważam, że takie zachowanie jest niedopuszczalne. Nikt nie powinien się tak zachowywać, zwłaszcza policjant - powiedział.
Policja potwierdza
O sprawę zapytaliśmy Sylwestra Marczaka, rzecznika Komendy Stołecznej Policji. Ten potwierdził przypuszczenia taksówkarza. - Szczegółowo wyjaśniamy przebieg zdarzenia. Osoby przybywały w czasie wolnym od służby. Dokładny przebieg wydarzenia jest ustalany przez prokuraturę - odpowiedział Marczak.
Poinformowano też Biuro Spraw Wewnętrznych Policji oraz właściwych przełożonych dyscyplinarnych.
Autor: ek, kz / Źródło: tvnwarszawa.pl, Kontakt 24