Polska armia jest w trakcie aktualizowania spisu samochodów, które mogą zostać przejęte w wypadku wojny. Wojsko interesują głównie samochody terenowe, SUV-y, ciężarówki i autobusy. "To obowiązek każdego obywatela, nie można odmówić" - mówi ppłk Sławomir Ratyński. Co na to nasi internauci? "Nigdy nie dostaną mojego pojazdu" - pisze @antipolitics. "Oddałbym wojsku auto na czas wojny za darmo" - ripostuje @Nil. A jakie jest Wasze zdanie? Oddalibyście swój samochód wojsku za kilkaset złotych dziennie?
Według ppłk Sławomira Ratyńskiego ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, oddanie swojego pojazdu czy nieruchomości wojsku w razie wojny, to "obowiązek" każdego obywatela, a wojsko "ma możliwość" je przejąć. Wszystko odbywa się w oparciu o wymianę dokumentów. Za wynajęcie samochodu można dostać od 150 do 500 zł za dobę.
Jakie samochody?
"Armię interesują przede wszystkim auta terenowe o wysokiej mobilności i samochody ciężarowe. To jakim sprzętem wojsko jest zainteresowane wynika z zapotrzebowania poszczególnych jednostek, a nie marek samochodów" - tłumaczy ppłk Ratyński.
Jednostki zgłaszają zapotrzebowanie na dany sprzęt do Wojskowej Komendy Uzupełnień, a ta kieruje swoje potrzeby do prezydentów miast, burmistrzów i wójtów gmin. "To oni w drodze decyzji administracyjnej nakładają na obywateli obowiązek przekazania sprzętu" - dodaje ppłk.
Armia może zainteresować się również nieruchomościami - głównie dużymi przestrzeniami magazynowymi, które nadawałyby się do przechowywania sprzętu.
"Cel jest szczytny"
Opinie internautów o ewentualnym oddaniu samochodów wojsku są podzielone. @Romek uważa, że "cel jest szczytny", ale zastanawia się jednocześnie, co w przypadku zniszczenia pojazdu. "Czy zostanie wypłacone odszkodowanie, czy tylko wojsko przestanie za taki samochód płacić?" - pyta internauta.
@Elfek popiera stanowisko podpułkownika Sławomira Ratyńskiego i pisze, że "właściciel każdego pojazdu w przypadku mobilizacji powszechnej jest zobowiązany dostarczyć go na wskazane miejsce". Internauta o nicku @Nie_dam zauważa, że "jak dojdzie do zagrożenia, my Polacy sami stawimy się po broń i oddamy wszystko, co trzeba będzie".
"Jest to standardowa procedura. Jest ona od lat stosowana we wszystkich państwach NATO" - uspokaja innych internautów @Jolanta i tłumaczy: "realizuje się wcześniej zaplanowane szacowanie potencjału, określa zasoby, którymi będzie się dysponować w razie ewentualnej sytuacji kryzysowej". Potwierdza to @Marcin, pisząc, że "przepisy o oddaniu pojazdów czy innych sprzętów na rzecz wojska, czy innych służb, są od dawna".
"Niech rząd odda limuzyny"
Inaczej myśli @Kamil, który podkreśla, że "obowiązkiem jest płacenie podatków, a nie oddawanie wbrew woli wypracowanego przez lata majątku". I dodaje: "wojny są wywoływane przez polityków, więc niech oni oddają swój dorobek i niech to oni idą w pierwszej linii na front".
"Na co dzień urzędasy będą nas okradać, a jak przyjdzie co do czego, to mamy się na wszystko zgodzić, bo to obowiązek..." - bulwersuje się @Czesuaff.
Zgadza się z nim @ram, który pisze, że "może czas na zaniechanie postbolszewickiej zasady: przymus jest dobry na wszystko". Jak argumentuje, "skoro prywatne SUV-y, ciężarówki, itp. są objęte obowiązkiem służenia wojsku, to niech wiążą się z tym przywileje - np. możliwość zakupu na nie w codziennej eksploatacji tańszej benzyny (z mniejszą akcyzą), zwolnienie z opłat za rejestrację, opłat celnych itp. Coś za coś...".
Przeciwnicy mobilizacji pojazdów mają już gotowe rozwiązania na wypadek, gdyby wojsko chciało im zabrać auta. "Nie odbierajcie korespondencji i nie otwierajcie drzwi!" - pisze @Ola. Wtóruje jej @lolcat, który uważa, że najlepszym rozwiązaniem będzie... jeżdżenie na zagranicznych tablicach rejestracyjnych.
"Niech rząd odda swoje limuzyny!!!" - sugeruje @Marcin, który uważa, że wojsko mogłoby je "sprzedać i kupić takie (pojazdy), jak potrzebują". Tak samo myśli @Marek: "niech armia zainteresuje się też samochodami notabli z rządu i sejmu".
Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie? Czy oddalibyście swoje auto armii? Czy 150-500 zł to wystarczająca opłata? Komentujcie i przysyłajcie swoje opinie na kontakt24@tvn.pl.
Autor: gk/dw,tka