"Sytuacja się nie zmienia, staje się bardziej agresywna" - relacjonuje Polka mieszkająca w Turcji. Jak dodaje, mimo przeprosin tureckiego wicepremiera za użycie gazu łzawiącego wobec protestujących, napięcie w Turcji nie spada.
Turecki wicepremier przeprosił we wtorek za użycie gazu łzawiącego i zapowiedział spotkanie z protestującymi. mimo tych deklaracji, w nocy doszło do kolejnych demonstracji. "Jest to samo. Ludzie wychodzą na ulice. Sytuacja się nie zmienia, staje się bardziej agresywna" - relacjonuje ostatnie godziny Julia Tarasiuk, studentka z Ankary. Jak dodaje, na godz. 12 w stolicy kraju zaplanowany jest duży protest. "Młodzi ludzie domagają się zmiany władzy" - tłumaczy Polka i dodaje, że "nie chodzi tylko o wycięte drzewa", które stały się zapalnikiem konfliktu.
Jesteś w Turcji? Znasz kogoś kto jest w tym kraju? Czekamy na zdjęcia, filmy i informacje o aktualnej sytuacji. Można je zamieścić w serwisie kontakt24.tvn.pl lub wysłać na kontakt24@tvn.pl
Czytaj pozostałe relacje Polaków, które otrzymaliśmy na Kontakt 24:
Gorąco w Turcji
Od piątku w Turcji trwają antyrządowe manifestacje nie mające precedensu od objęcia władzy w 2002 r. przez islamsko-konserwatywną Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Erdogana, oskarżanego o zapędy autorytarne. W ich wyniku w Stambule ponad tysiąc osób zostało rannych, a w Ankarze co najmniej 700 - wynika z doniesień organizacji obrony praw człowieka i związków zawodowych lekarzy. Według tureckiego MSW rannych zostało 58 cywilów i 115 policjantów.
Autor: db/jaś