"Sytuacja jest wyjątkowa, bo zauważył to pasażer". Komisja zbadała przyczyny usterki

samolot-art

Wewnętrzna komisja LOT zbadała przyczyny usterki, która w niedzielę na kilka godzin uziemiła samolot lecący z Warszawy do Nowego Jorku. Podczas kołowania na lotnisku Chopina jeden z pasażerów zauważył wyciekające ze zbiornika paliwo. "Doświadczamy tego typu przypadków. Ta sytuacja jest o tyle wyjątkowa, bo zauważył to pasażer" - powiedział Tomasz Balcerzak, członek zarządu PLL LOT ds. operacyjnych.

Do usterki, która wstrzymała wylot Boeinga 767 doszło w niedzielę po godz. 13. Pierwszą informację dostaliśmy na Kontakt 24 od jednego z naszych internautów.

Wyjaśnieniem przyczyn usterki zajęła się wewnętrzna komisja linii LOT.

"Odnotowaliśmy pociek paliwa ze zbiorniczka wyrównawczego, którego zadaniem jest wyrównywanie ciśnień paliwa w zbiornikach" - powiedział Tomasz Balcerzak, członek zarządu PLL LOT ds. operacyjnych.

Jak dodał, na tym długiem rejsie zbiorniki musiały być zatankowane do pełna. "Wskutek różnicy ciśnień nastąpiło odpuszczenie ciśnienia przewyższającego dopuszczalny poziom i z tym wiąże się upust określonej ilości paliwa. Dotyczy to tylko tej ilości, która jest związana ze zbiorniczkiem wyrównawczym" - wyjaśnił i podkreślił, że wyciek nie nastąpił z głównego zbiornika. "Doświadczamy tego typu przypadków. Ta sytuacja jest o tyle wyjątkowa, bo zauważył to pasażer" - przyznał Balcerzak. Jak dodał, każda taka sytuacja jest traktowana bardzo poważnie i zleca się dodatkowy przegląd.

"Chcieliśmy pokazać pasażerom, że każdy taki przypadek badamy. Każdy powinien ewentualne wątpliwości, co do bezpieczeństwa zgłaszać" - powiedział. Wewnętrzna komisja linii zakończyła swoją pracę, a Boeing 767 wykonuje normalnie rejsy atlantyckie.

Dożywotnie bezpłatne latanie?

W niedzielę Marek Kłuciński, rzecznik PLL LOT, na antenie TVN24 podziękował pasażerowi, który zauważył wyciek, a w rozmowie z naszą redakcją dodał, że linie podejmą decyzję, aby w jakiś sposób go wynagrodzić. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

Sprawę komentował na antenie TVN24 pilot Robert Zawada. Jak mówił, to dobrze, że świadomość ludzi w kwestiach lotnictwa jest coraz większa. "Ludzie wiedzą coraz więcej o lotnictwie, o samolocie, jego osiągach" - mówił.

Jednocześnie przyznał, że jest zaskoczony, że to właśnie pasażer dostrzegł wyciekające ze zbiornika paliwo.

"Zdarzały się przypadki, że pasażerowie widzieli wyciek w czasie lotu. Wtedy na samolot działają inne siły aerodynamiczne i paliwo zupełnie inaczej widać. W czasie kołowania, przy tak małej prędkości, to jeśli tak było, to musiało się nieźle lać. Nie mogło kapać czy lekko spływać - powiedział pilot.

"Jeśli dzięki temu pasażerowi to zauważono i zareagowano, to linie powinny mu do końca życia sponsorować latanie" - dodał.

Kto sprawdza stan techniczny?

Gość "Wstajesz i Wiesz" wyjaśnił także, kto odpowiada za sprawdzenie stanu technicznego samolotu tuż przed wylotem.

"Samolot jest sprawdzany przez techników, którzy mają do tego odpowiednie certyfikaty. Swoim podpisem ręczą, że samolot jest sprawdzony i wszystko jest w porządku. Następnie przychodzą piloci i w zależności od tego, jakie są to linie lotnicze, procedury wyglądają różnie" - powiedział kpt. Zawada.

"Jeden z pilotów sprawdza przyrządy w kabinie i wprowadza dane lotu do komputera pokładowego. Drugi pilot rozmawia z technikiem, przegląda dokumentację techniczną i powinien także sam obejrzeć samolot" - wyjaśnił.

Autor: db//bgr,ja

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Nawałnice przeszły w niedzielę przez Arabię Saudyjską. Ulewny deszcz spowodował, że w mieście Dżedda doszło do podtopień. Widać je na nagraniu, które wysłała na Kontakt24 pani Martyna.

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Źródło:
gulfnews.com, Kontakt24

Podróżujący pociągiem mężczyzna zauważył samochód, który ciągnął za sobą sanki z dwójką małych dzieci. W trakcie krótkiego postoju nagrał film, który ma zamiar przekazać policji. Uważa, że ta zabawa mogła skończyć się tragicznie. Nagranie dostaliśmy na Kontakt24.

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W sześciu mieszkaniach przy ulicy Jęczmiennej we Wrocławiu ktoś uszkodził szyby, strzelając w nie najprawdopodobniej z wiatrówki. - Ktoś sobie zabawę urządził. Całe szczęście nikt nie stał przy oknie - zrelacjonował w rozmowie z nami pan Andrzej, jeden z mieszkańców. Sprawą ma zająć się policja.

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Źródło:
Kontakt 24

W sobotni wieczór mogliśmy obserwować niezwykłe zjawisko - zakrycie Saturna przez Księżyc. Patrzeniu w niebo sprzyjała aura. Do obserwacji nie był potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt.

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Aktualizacja:
Źródło:
"Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl

Prezydent Andrzej Duda postanowił skorzystać z zimowej aury i wybrał się na narty do Kluszkowiec. W zjazdach towarzyszy mu dwóch ochroniarzy.

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Źródło:
tvn24.pl

Pan Dariusz miał w czwartek wieczorem wylecieć z Sharm el-Sheikh do Rzeszowa samolotem linii SkyUp. Jego lot został jednak odwołany, podobnie jak kolejny. Linie lotnicze przepraszają pasażerów.

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Za sprawą powrotu zimy do Polski pogoda w części kraju była niebezpieczna. Występowały burze śnieżne, wiał silny wiatr. Na jadące auto w Koszalinie spadło drzewo. Opady śniegu i śliska nawierzchnia utrudniały kierowcom poruszanie się - zimowe opony były koniecznością. Pogodowe relacje otrzymaliśmy na Kontakt24.

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Źródło:
dd

Pani Aleksandra zapłaciła 350 złotych za przejazd z Dworca Wschodniego do centrum. Według taryfy przewoźnika jeden kilometr podróży wyceniony był na 60 złotych. Kobieta nie zgłosiła sprawy na policję, ale nie kryje rozgoryczenia tą sytuacją. - To naprawdę przykre, że można tak kogoś naciągnąć - powiedziała.

350 złotych za 11-minutowy kurs

350 złotych za 11-minutowy kurs

Źródło:
Kontakt24/tvnwarszawa.pl

W lesie w podlaskim Surażu pojawiły się lodowe włosy. Zdjęcia, na którym widać to rzadkie zjawisko, dostaliśmy na Kontakt24. Dopiero kilka lat temu naukowcy odkryli proces jego powstawania.

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Piętnastomiesięczna dziewczynka straciła przytomność po tym, jak "niezauważona weszła do skrzyni łóżka" i została tam przypadkowo zamknięta. Początkowo przywrócono dziecku funkcje życiowe, ale ostatecznie nie udało się jej uratować. Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do tragicznego wypadku.

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W małopolskiej Przysietnicy pojawiła się biała tęcza. Zdjęcie nietypowego zjawiska, które powstaje w czasie mgły, otrzymaliśmy na Kontakt24.

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Policyjny pościg w Stargardzie zakończył się, gdy kierująca uderzyła w zaparkowany samochód. Jak się okazało, kobieta była pijana. Z tyłu auta była jej czteroletnia córka, jechała bez fotelika.

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informacje, że klienci centrum handlowego Bonarka w Krakowie utknęli w gigantycznych korkach i nie mogli po południu i wczesnym wieczorem wyjechać z parkingu. W sznurze aut - jak alarmował jeden z Reporterów24 - niektórzy czekali kilka godzin. - Potwierdzam, że nawał klientów sparaliżował ruch w okolicy, policja na miejscu stara się pomóc kierowcom i kieruje ruchem - przekazał tvn24.pl młodszy aspirant Mateusz Lenartowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Źródło:
tvn24.pl

Za kurs z Dworca Centralnego na Mokotów zapłaciła 360 złotych. Zszokowana kobieta sprawę zgłosiła policji. - Powiedzieli mi, że wiedzą o tym mężczyźnie i jemu podobnych. To cała szajka - opowiedziała pani Klaudia. Czy policja może coś zrobić z nieuczciwymi "taksówkarzami"?

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pierwszego dziadka do orzechów dostała jeszcze jako dziecko. Wtedy nie była zadowolona, wolała łyżwy. Jak się okazało, z biegiem czasu zbieranie drewnianych figurek stało się jej pasją. Chociaż ma 500 sztuk, szukając kolejnego dziadka, wie, czy taki stoi już na jej półce. - Czy mam ulubionego? Wie pani, to jak z dziećmi, wszystkie się kocha - mówi pani Aldona w rozmowie z tvn24.pl.

Zebrała 500 dziadków do orzechów, mają swój pokój

Zebrała 500 dziadków do orzechów, mają swój pokój

Źródło:
TVN24