Policja szuka sprawców, którzy na ścianach Niemieckiego Koła Przyjaźni w Siemianowicach Śląskich nanieśli swastyki oraz faszystowskie napisy. "To nie pierwszy taki przypadek. Wciąż dochodzi do podobnych aktów wandalizmu na tle narodowościowym" - komentuje w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Łukasz Biły ze Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.
Przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Siemianowicach Śląskich zgłosili sprawę na policję w sobotę. "Nie wiemy kiedy doszło do naniesienia napisów - czy w piątek, czy w nocy z piątku na sobotę. Do tej pory sprawcy nie zostali ujęci" - powiedziała w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 sierż. Aneta Kluszczyk, oficer prasowa z Komendy Miejskiej Policji w Siemianowicach. Jak dodała, na sprawcę lub sprawców może zostać nałożony obowiązek naprawienia szkody, grzywna a nawet kara pozbawienia wolności. Sprawę prowadzą policjanci z Wydziału Kryminalnego KMP w Siemianowicach Śląskich.
"Z doświadczenia wiem, że wykrycie sprawcy takiego wykroczenia jest trudne. To są ciężkie przypadki do przeanalizowania, bo zazwyczaj do takich zdarzeń dochodzi w nocy" - powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Łukasz Biły, specjalista do spraw mediów Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce z siedzibą w Opolu.
W Siemianowicach to pierwszy tego typu przypadek, jednak - jak powiedział Łukasz Biły - w kraju dochodzi do podobnych aktów wandalizmu. Jak mówił, w 2011 roku w Opolu nieznani sprawcy nanieśli na budynek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej swastyki oraz symbole "Polski Walczącej". "Dodatkowo zniszczyli samochód członkini związku oraz zamazali tablicę informacyjną" - powiedział Biły. Dodał, że świadkowie widzieli osoby z chustami na twarzy, które nanosiły napisy, jednak wandalom udało się uciec. Policja sprawę umorzyła a sprawcy do dzisiaj nie zostali ujęci.
Autor: aolsz//tka