"W nocy, podczas usuwania awarii niedaleko Pruszkowa, zginął pracownik zakładu energetycznego"- napisał na skrzynkę Kontaktu 24 jeden z internautów. Jak poinformowała nas policja, do tragedii doszło w miejscowości Młochów.
"Zgłoszenie otrzymaliśmy po godzinie 2 w nocy z wtorku na środę. Członek ekipy naprawiającej linię energetyczną w Młochowie został porażony prądem. Mężczyzna zmarł" - poinformowała nas Dorota Nowak z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.
Sprawdzą, czy prace wykonywano w prawidłowy sposób
Jak powiedział nam Piotr Romaniuk, Prokurator Rejonowy w Pruszkowie, awarię usuwało dwóch pracowników energetyki. "Mężczyźni naprawiali transformator. Jeden z nich, 53-latek, znajdował się na wysokości. To jego poraził prąd. Drugiemu mężczyźnie nic się nie stało" - wyjaśnił Romaniuk. Prokurator dodał, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok 53-latka. "Będzie też powołany biegły z zakresu energetyki. Musimy ustalić, czy prace były przeprowadzone w sposób prawidłowy" - poinformował prokurator.
"To się zdarza bardzo rzadko"
Dorota Gajewska, rzeczniczka PGE Dystrybucja S.A., nie chciała komentować okoliczności zdarzenia. "Mogę jedynie potwierdzić, że taka sytuacja miała miejsce" - powiedziała i dodała, że do tego typu zdarzeń nie dochodzi często. "To się zdarza bardzo rzadko. W ubiegłym roku w ogóle nie było u nas wypadków śmiertelnych" - poinformowała Gajewska.
Autor: kde//tka