25 lat temu miliony Polaków zamieniły kartkę wyborczą na czerwoną kartkę dla socjalistycznej władzy. Okrągła rocznica częściowo wolnych wyborów wzbudziła w wielu Was wspomnienia z tamtych lat. Serwis Kontaktu 24, skrzynka oraz forum od samego rana wypełniły się zdjęciami, wspomnieniami i refleksjami dotyczącymi przełomu, jaki dokonał się w naszym kraju. "Wtedy w domu rozmawiało się tylko o tym. Mama, babcia, ciocie - wszyscy opowiadali mi jakie mam szczęście, że będę dorastać w wolnym kraju" - wspomina internautka @Anna.
"Wszyscy opowiadali mi, jakie mam szczęście"
Choć internautka @Anna w 1989 roku miała zaledwie cztery lata, to pamięta atmosferę panującą w rodzinie, która cieszyła się, kiedy upadał komunizm. "Wtedy w domu rozmawiało się tylko o tym. Pamiętam, że od zawsze wiedziałam kto to jest Wałęsa czy Mazowiecki. Mama, babcia, ciocie - wszyscy opowiadali mi jakie mam szczęście, że będę dorastać w wolnym kraju" - wspomina.
"Moja ulubiona rodzinna anegdota z dzieciństwa dotyczyła właśnie czerwcowych wyborów i tego, co nastąpiło potem. Był sierpień 1989 roku. Moja mama zostawiła mnie pod opieką cioci, a kiedy wróciła, wybiegłam jej na powitanie cała zapłakana. Mama wystraszona zaczęła pytać: 'Córeczko, co ci się stało? O co chodzi?!'. A ja jej na to: 'Mamusiu to straszne - Mazowiecki zasłabł w Sejmie! Byłam małą, czteroletnią dziewczynka i tak to przeżywałam, bo rodzina od małego tłumaczyła mi, czym jest wolność. Teraz jestem dorosłą kobieta, matką, i nadal doceniam to, co się wtedy wydarzyło" - podkreśla @Anna.
"Świat zmieniał się jak nigdy"
Swoje wspomnienia nadesłał również @Paweł. "Letnie dni stawały się coraz piękniejsze. Znać było, że lada dzień wakacje. Świat zmieniał się jak nigdy, choć dla mnie i moich kolegów było to już mniej odczuwalne. Niby wstrząs po przelaniu się tego całego złomu jaki jeszcze kilka lat wcześniej wyrył nam definicję stanu wojennego. Wtedy kończyliśmy podstawówkę, a dla mnie w ten czerwcowy czas przyszło sięgnąć po zabawnie przekorny prezent. Tego lata, kiedy zrywaliśmy z komunizmem, beztrosko śmialiśmy się milicji w twarz i rozpamiętywaliśmy ostatnią ucieczkę z pierwszomajowego pochodu, wtedy też otrzymałem ostatnią wizę w swoim peerelowskim paszporcie" - relacjonuje @Paweł.
"Wyjeżdżałem do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich na jeszcze sowiecką Ukrainę. Wszystko stało się zabawnie nierealne i wręcz surrealistycznie zabarwione. Jechałem pożegnać znienawidzoną kuźnię Bloku Wschodniego i z radością dawałem się ponosić fali entuzjazmu, który był odczuwalny wszędzie. Po prostu, gdziekolwiek się nie znalazłem, tam byłem w Polsce, najprawdziwszej swojej, jak własne podwórko. Reminiscencja z najbliższego otoczenia tłumaczy, że nie mogłem formalnie głosować. Pamiętam, że brakowało nam tej szczypty dorosłości, którą w szczenięcy sposób wetowaliśmy sobie papierosem" - dodaje internauta.
"Kiedy już byłem ówczesnego lata na ukraińskiej ziemi, wciąż programowo czerwonej, aż po całą jaskrawość jakiej zdawali się łaknąć od nas liczni tamtejsi grażdanie, w ten czas dotarło do mnie, że komunizm w PRL mógł stać siłą nieprzeliczoną w epoce Stalina. W porównaniu z codziennością ZSRR byliśmy w raju. Wracając ściskaliśmy zdobyczne bandery z sierpem i młotem" - wspomina @Paweł.
"Gdy wróciłem do Polski, komunizmu już nie było"
W dniu wyborów nie wszyscy byli w Polsce. "Miałem okazję głosować w wyborach 1989 r. w Iraku , byłem wtedy na kontrakcie. Praktycznie nic nie wiedzieliśmy o tym, co się dzieje w Polsce, bo gazet żadnych nie było. Wyjechałem za komuny na kontrakt w 1988r., a wróciłem w 1998r., kiedy nastał kapitalizm" - opisuje @Władysław.
"Głosowaliśmy na kampie Tellaham niedaleko Nasyryjii. Pamiętam jak pilnował mnie kierownik Pan Roman, żebym poszedł głosować. Mówił, że przecież to są pierwsze wolne wybory. Nie wiem skąd się wzięły ulotki na kampie. On był ze Szczecina, a ja z Wrocławia, ale głosowaliśmy na Warszawę - Śródmieście. Gdy wróciłem do Polski pod koniec 1989 r. komunizmu już nie było. Miłe wspomnienia" - pisze @Władysław.
"Rozumieliśmy się bez słów"
Dzień pierwszych częściowo wolnych wyborów bardzo dokładnie pamięta także @Teresa. Wspomina także uczucia, jakie towarzyszyły Polakom w tym okresie. "Był to czas jakże odmienny od dzisiejszego dnia. Wszyscy mieliśmy nadzieję na coś lepszego, co zmieni Nasz Kraj. Ludzie wreszcie przestali się bać. Nie zapomnę szczekaczek jeżdżących ulicami Zamościa i ludzi podających sobie z rąk do rąk zwykłe karteczki w kratkę z odręcznie wypisanymi nazwiskami naszych kandydatów do Parlamentu. Wtedy rozumieliśmy się bez zbędnych słów. I choć umowa okrągłostołowa nie gwarantowała pełni władzy obywatelskiej - to jednak był to jakiś zwrot" - wspomina.
"4 czerwca byłam członkiem komisji wyborczej w moim okręgu. Wszyscy przychodzący w sposób spontaniczny szukali tzw. listy krajowej, by w odpowiedni dla siebie sposób na niej się zemścić. Po zliczeniu głosów i spisaniu wyników do domu wracałam pieszo" - opisuje dzień wyborów.
@Teresa pamięta także kolejny dzień - 5 czerwca, godz. 7 rano. "Opodal małego strumyka, przy drodze, stała starsza kobieta z laską. 'Czekam tu na ciebie Tereska' - zagadnęła. 'Powiedz, kto wygrał' - zapytała. 'SOLIDARNOŚĆ' - odparłam wtedy ze wzruszeniem. Rękawem bluzki otarła łzę. 'Nareszcie skończyło się' - odparła i z radością zaczęła walić laską o ziemię" - opowiada @Teresa.
"Minął czas kartek, kolejek i cenzury"
Jak wspomina @Anna, był to dla niej wyjątkowy okres - była świeżo upieczoną mężatką i spodziewała się swojego pierwszego dziecka. "Cieszyłam się bardzo, że mój syn urodzi się już w wolnej Polsce. Oczywiście uczestniczyłam w wyborach. Byłam szczęśliwa, że czas kartek, kolejek i cenzury się skończył. Po tych 25 latach doceniam to, co osiągnęliśmy i to co mamy. Nie należę do tych wiecznie niezadowolonych" - podkreśla.
"Radość, radość i jeszcze raz radość"
"Miałam 7 lat i pamiętam głosowanie (pozwolili mi wrzucić do urny kartę). No i to ogólne poruszenie, podniecenie i oczekiwanie dorosłych na wyniki. Pamiętam ich emocje, przełożyły się wtedy na mnie. Bardzo dobrze pamięta - radość, radość i jeszcze raz radość" - pisze @Izabela.
Nieco inaczej wspomina ten dzień @Robert. "4 czerwca szło się na wybory, oglądało relację w Wiadomościach. Pamiętam, że tego dnia wszyscy byli bardzo zakłopotani, bo nie wiedzieli jaka będzie przyszłość. Z jednej strony radość, że jesteśmy wolni, a z drugiej pytanie co dalej" - relacjonuje.
Wybory w 1989 roku
Wybory do parlamentu w 1989 roku odbyły się w dwóch turach: 4 i 18 czerwca. Zostały przeprowadzone zgodnie z ustaleniami Okrągłego Stołu, który został powołany na początku lutego 1989 r. Z okazji 25-lecia tego przełomowego wydarzenia Reporterzy 24 nadsyłali swoje wspomnienia.
Podczas obrad Okrągłego Stołu zdecydowano, że co najmniej 65 proc. posłów - ze wszystkich 460 miejsc - miało pochodzić z partii rządzącej lub jej satelitów, zaś pozostałe 35 proc. mandatów poselskich zagwarantowano kandydatom niezrzeszonym. Walka zarówno o mandaty poselskie kandydatów niezrzeszonych, jak i o wszystkie 100 miejsc w Senacie, miała charakter demokratyczny.
Autor: aolsz,mmt/aw,tka