Auto przed panem Dariuszem zjechało na lewy pas i wtedy zobaczył, że na prawym "coś się kotłowało". Przed nim z ciemności i mgły wyłonił się samochód widmo. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Pan Dariusz codziennie dojeżdża do pracy z Częstochowy do Dąbrowy Górniczej drogą krajową numer jeden. Zna dobrze tę dwupasmową trasę i to go dzisiaj rano uratowało przed zderzeniem z innym samochodem.
Około godziny siódmej znajdował się na wysokości miejscowości Koziegłowy. - Przed wyjazdem musiałem porządnie skrobać szyby. Nad drogą przelatywały chmury gęstej mgły - opowiada pan Dariusz.
Bez świateł z oszronionymi szybami
Jechał prawym pasem. Samochód przed nim zwolnił i zjechał na lewy pas. Pan Dariusz nie wiedział wtedy, dlaczego. Z przodu nie było widać auta.
- Coś się tam kotłowało. Znam tę drogę i wiem, że nie ma tam żadnego zjazdu - opowiadał. Dlatego również zwolnił i zmienił pas.
- Nagle wyłonił się z mgły na prawym pasie. Miałem do niego około 50 metrów. Nie dość, że jechał bez świateł, to jeszcze miał oszronione szyby z tyłu i boczne - opowiada pan Dariusz.
Całą sytuację widać na filmie, który przysłał na Kontakt 24.
Pan Dariusz kilka razy zatrąbił i zamrugał światłami na kierowcę samochodu widmo. Dopiero wtedy tamten włączył światła.
Autor: mag/gp