Saba dwa lata nie widziała słońca i nie czuła trawy po łapami. Siedziała we własnych odchodach w ciasnej i ciemnej łazience. Była przywiązana do wanny. Psa w asyście policji uratowali wolontariusze Fundacji Na Pomoc Zwierzętom. Suczka ma 20 kilogramów niedowagi i zanik mięśni. Pierwszą informację o szokującym finale interwencji otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Dostaliśmy anonimowy telefon. Pani powiedziała, że w jednym z mieszkań od kilku miesięcy przebywa pies zamknięty w łazience. Miał być przywiązany do wanny. Ze zgłoszenia wynikało też, że właściciele najprawdopodobniej chcą, by pies zdechł z głodu - relacjonowała portalowi tvn24.pl Joanna Sobina, prezes Fundacji Na Pomoc Zwierzętom. Podczas interwencji wolontariusze potwierdzili słowa zgłaszającej.
Suczka w łazience miała spędzić 2 lata, jakie minęły od śmierci poprzedniej właścicielki. Jak opisują wolontariusze, gdy kobieta zmarła "opiekę" nad zwierzęciem przejął jej mąż i jego córka - czytamy na tvn24.pl. Zamknięcie w łazience mieli uzasadniać tym, że suczka jest agresywna. Wolontariusze po zapoznaniu się z Sabą mówią: to nieprawda.
Dlaczego nikt nie reagował?
- Sąsiedzi myśleli, że psa nie ma już w mieszkaniu. Suczka była cicha, nie szczekała - opowiada Joanna Sobina. - Saba została odebrana w stanie skrajnego wyczerpania, niedożywienia i z zanikiem mięśni w tylnych łapach, co związane jest z brakiem ruchu - mówi Izabela Plata, wolontariuszka fundacji.
Okazało się, że Saba ma 20 kilogramów niedowagi. - To skóra i kości. Teraz przyjmuje karmę dla psów aktywnych, bo w ten sposób najłatwiej odbudować masę mięśniową. Nie chce na razie się bawić - tłumaczy działaczka. Teraz czeka ją rekonwalescencja. Pod opieką fundacji będzie czekała na nowego właściciela. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław