Przed godziną 7 rano, bez żadnej zapowiedzi, na jezdni autostrady A2 w kierunku Warszawy zatrzymała się kolumna samochodów. Wysiedli z niej rolnicy w żółtych kamizelkach, zaopatrzeni w transparenty i flagi. Na drodze utworzył się potężny korek. Nagrania z protestów rolników otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W środę rano autostrada A2 została zablokowana na wysokości Brwinowa. Utworzyły się gigantyczne korki. Początkowo nie było wiadomo kto i dlaczego zablokował drogę.
"Protest społeczny"
O utrudnieniach informowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. "Utrudnienie na A2 odcinek Łódź – Warszawa przed węzłem Pruszków. Protest społeczny, autostrada w kierunku Warszawy zablokowana" – podali drogowcy.
Małgorzata Tarnowska z mazowieckiego oddziału GDDKiA dodała, że na drodze manifestują rolnicy. -Grupa około stu osób blokuje drogę w kierunku Warszawy. Kierowcy są informowani o utrudnieniu już w Strykowie. Otwarto bramki w Brwinowie, żeby rozładować zator - zaznaczyła w rozmowie z PAP Weronika Aleksandrowicz z GDDKiA.
"Protest nie jest zarejestrowany"
Edyta Adamus z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policja podkreśliła, że protest odbywa się na wysokości Brwinowa. - Policja jest na miejscu. Protest nie jest zarejestrowany. Funkcjonariusze legitymują uczestników - powiedziała Adamus.
Początkowo na miejscu były tylko dwa radiowozy, ale później policja opanowała sytuację. W tym celu umożliwiono zjazd z zablokowanego odcinka A2 przez Miejsce Obsługi Podróżnych w Brwinowie. W końcu udało się ewakuować z zamkniętej trasy nawet tych, którzy mieli pecha utknąć zaraz za samochodami rolników.
Przed godziną 10 na autostradzie pozostały już tylko auta protestujących.
"Żądamy rozmowy z premierem"
Protestują rolnicy z ruchu AGROunia. Mają ze sobą transparenty nawiązujące do problemów ze skupem żywca. Michał Kołodziejczak, przedstawiciel protestujących, wyjaśnił na antenie TVN24, że chcą zwrócić uwagę na kłopoty rolników. Mówił między innymi, że wybijano zdrowe świnie, bo - jego zdaniem - zostały podjęte błędne decyzje przez powiatowych lekarzy weterynarii. - Żądamy również cła na granicy z Ukrainą, skąd można przywozić produkty traktowane środkami chemicznymi. Żądamy oznakowania polskich i zagranicznych produktów - powiedział Kołodziejczak. Dodał, że protest został zorganizowany w ciągu dwóch dni. - Żądamy dzisiaj rozmowy z premierem. Jeżeli jest człowiekiem, któremu zależy na Polsce i polskim rolnictwie powinien przyjechać - powiedział lider protestu.
Wezwanie do zejścia z autostrady
Przed godziną 10 na autostradzie pozostały już tylko auta protestujących, ale po kilku godzinach znów na drodze znów stała grupa kilkudziesięciu osób. Po godz. 14 policja wezwała rolników do odblokowania autostrady i ustawiła kordon. Funkcjonariusze poinformowali o możliwości "użycia środków przymusu bezpośredniego", jeśli protestujący nie zejdą z jezdni.
- Policji chodzi przede wszystkim o usunięcie samochodów blokujących trasę w stronę Warszawy. Ale także rolników będzie trzeba wyprowadzić jeśli nie będą reagować na apele. Policjanci zapewniają, że nie chcą by doszło do fizycznych przepychanek, ale jeśli protestujący nie będą reagować, środki przymusu będą konieczne - relacjonowała po godz. 14.30 reporterka TVN24 Olga Olesek.
- Mamy do czynienia z łamaniem prawa. Dla nas najistotniejsze jest przywrócenie stanu zgodnego z prawem, a jeżeli chodzi o to, co jest powodem protestu, to nie jest kwestia, którą rozpatrujemy - powiedział Sylwester Marczak, rzecznik KSP. - Naszym celem jest pokojowe rozstrzygnięcie każdej sytuacji - podkreślił.
Autor: ran/r,ak / Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP