Prokurator ze Żnina (woj. kujawsko-pomorskie), który w listopadzie 2014 roku miał ukraść dwa batoniki i krem, jest niezdolny do pracy - orzekł ZUS. Decyzja jest nieprawomocna. Po jej uprawomocnieniu, Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy wystąpi do Krajowej Rady Prokuratury o przeniesienie mężczyzny w stan spoczynku.
Sprawa ciągnie się od listopada 2014 roku. Wówczas ochroniarze jednego z dyskontów przyłapali na gorącym uczynku prokuratora, który robił tam zakupy i miał schować do kieszeni dwa batoniki i krem.
Zaraz po zdarzeniu, mężczyzna został zawieszony w czynnościach prokuratora. Przeszedł też na zwolnienie lekarskie, za które pobierał 80 procent pensji. Po rocznym zwolnieniu prokurator chciał wrócić do pracy. Ostatecznie, od końca października ub. roku przebywa na zaległym urlopie.
Po umorzeniu postępowania dyscyplinarnego, Prokurator Okręgowy w Bydgoszczy skierował do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych stosowny wniosek o wydanie opinii, czy mężczyzna jest zdolny do pełnienia obowiązków służbowych z uwagi na stan zdrowia.
Prokurator może się odwołać
- 4 stycznia wpłynęło do nas orzeczenie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zakład orzekł, że pan prokurator jest niezdolny do pracy - przyznał w czwartek w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, prok. Jan Bednarek.
Jak dodał, decyzja jest nieprawomocna, co oznacza, że w ciągu 14 dni od jej otrzymania, prokurator może się od niej odwołać. - Jeśli tak się nie stanie, wystąpimy do Krajowej Rady Prokuratury o przeniesienie pana prokuratora w stan spoczynku - wyjaśnił. Jak sprecyzował, orzeczenie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych uprawomocni się około 25 stycznia.
Nagrał go monitoring
Do zdarzenia doszło w listopadzie 2014 roku. Jak relacjonował wówczas reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz, 53-letni Prokurator Prokuratury Rejonowej w Szubinie - Ośrodek Zamiejscowy w Żninie, sięgnął w jednym z dyskontów po dwa batoniki i krem do pielęgnacji ciała, po czym te trzy przedmioty schował do kieszeni.
Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu. Z relacji reportera wynika, że ani ochroniarze, ani policjanci, którzy przybyli na miejsce nie mieli wątpliwości, że było to "świadome działanie".
Podczas legitymowania zatrzymanego okazało się, że jest on urzędnikiem państwowym, ale nie miał przy sobie legitymacji służbowej. W związku tym, policjanci udali się z mężczyzną do prokuratury, gdzie ten wylegitymował się i zasłaniając immunitetem, odmówił składania zeznań.
Prokurator został zawieszony w czynnościach służbowych. Powołano dwóch biegłych psychiatrów, którzy orzekli, że w chwili czynu był niepoczytalny. Wobec niego wszczęto też postępowanie dyscyplinarne w sprawie o uchybienie godności urzędu prokuratorskiego. W październiku ub. roku postępowanie umorzono.
Do połowy lutego prokurator przebywa na urlopie.
Autor: ank/popi / Źródło: Kontakt 24