W Katowicach trwają uroczystości upamiętniające 35. rocznicę pacyfikacji kopalni Wujek, w czasie której zginęło dziewięciu górników. W piątkowych uroczystościach wziął udział prezydent Andrzej Duda. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy relację ze stolicy województwa śląskiego. Jej autorem jest Daniel_INFO.
"Katowice odwiedził prezydent Andrzej Duda. Złożył wieniec pod krzyżem przy Kopalni Wujek. Wizyta głowy państwa związana jest z 35. rocznicą pacyfikacji Kopalni Wujek" - napisał Reporter 24.
35 lat po krwawej pacyfikacji
Piątkowe uroczystości rozpoczęła msza św. w katowickim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Później przed poświęconym 25 lat temu pomnikiem odbył się apel pamięci i modlitwa w intencji górników. List do uczestników uroczystości przysłała premier Beata Szydło. Szefowa rządu wskazała w nim, że musimy wciąż wypełniać testament poległych górników i podtrzymywać ideały, za które oddali życie.
Uczestniczący w uroczystościach prezydent Andrzej Duda podkreślił, że właśnie tym bohaterom zawdzięczamy dzisiejszą Polskę.
W swoim wystąpieniu prezydent Duda powiedział, że poprzez postawę górników z Wujka, "poprzez tamten strajk, poprzez tę nieugiętość absolutną słowo "solidarność" napełniło się największą treścią (...). I ta solidarność przetrwała" - mówił przed pomnikiem upamiętniającym tragedię, przypominając, że górnicy gotowi byli zaryzykować życie dla wolności, sprawiedliwości, elementarnej godności i solidarności.
Zabici i ranni
Protest kopalni Wujek rozpoczął się na wieść o aresztowaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. 14 grudnia pierwsza zmiana rozpoczęła strajk, żądając zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy "S" z całego kraju, respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania konsekwencji wobec protestujących. Do strajku przyłączali się górnicy z kolejnych zmian, którzy sformułowali dalsze postulaty - zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności. 16 grudnia kopalnię otoczyły siły milicji i wojska z czołgami i wozami pancernymi. Negocjacje strajkujących z władzami nie przyniosły rezultatu. Przed godziną 11. czołgi sforsowały kopalniany mur, a uzbrojone oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Do akcji wprowadzony został pluton specjalny ZOMO, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r. Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzej Pełki, Jan Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. 22 górników zostało postrzelonych. Dopiero po upadku PRL, po wielu latach procesów, na kilkuletnie kary więzienia skazano kilkunastu b. członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy strzelali do górników w Wujku, a dzień wcześniej w kopalni Manifest Lipcowy, gdzie ranili czterech górników.
Autor: ak//popi / Źródło: PAP