Słońce, wysokie temperatury i gorąca plaża sprawiają, że każdy ma ochotę skorzystać z dobrodziejstw chłodnego morza. Wszystko jest w porządku, jeżeli plażowicze pływają pod okiem ratowników i stosują się do ich zaleceń. Jednak "ludzie przeceniają swoje umiejętności" - powiedział nam szef ratowników w Mielnie i dodał, że tylko w środę w tym rejonie wyciągnięto z wody 15 osób.
"Od rana na plażach w Mielnie i okolicach wisiały białe flagi. W wodzie były jednak dość mocne fale i silny prąd wsteczny. Ludzie przeceniają swoje możliwości i zaczyna się cyrk" - mówił Leszek Pytel, szef ratowników w Mielnie. Dodał także, że w takich warunkach pływający w Bałtyku wczasowicze znoszeni są na falochron.
Ratownicy interweniowali w Mielnie, Sarbinowie, Łazach i Unieściu. Informacje o jednej z akcji otrzymaliśmy na Kontakt 24 od @jamrota. "Mężczyzna postanowił wejść z materacem do morza i poddać się falom. Wyniosło go do pobliskiego falochronu, uderzył w niego głową i stracił przytomność. Mężczyznę z pomocą śmigłowca ratunkowego przetransportowano do szpitala" - pisał internauta.
Jak powiedział Pytel, była to jedna z poważniejszych akcji. Druga, niemal identyczna miała miejsce w Mielnie. Przez cały dzień ratownicy wyciągnęli z wody 15 osób. Większość akcji była przeprowadzana na plażach niestrzeżonych
"Czarna seria" trwa
To nie pierwszy tak ciężki dla ratowników dzień nad polskim morzem. W ostatni weekend w nadmorskich kąpieliskach zginęło aż dziewięć osób. W poniedziałek na plaży we Władysławowie mimo godzinnej reanimacji zmarł 51-letni mężczyzna. Także we wtorek nie udało się uratować 24-latka, który pływał wraz z kolegami w Stegnie.
Autor: aw/jas