Ogień pojawił się na pięciokondygnacyjnym parkingu dla trzech tysięcy samochodów obok portu lotniczego w Stavanger w południowo-zachodniej Norwegii. Z powodu gęstego dymu odwołano loty. Pierwsze informacje, zdjęcia oraz nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Pożar wybuchł we wtorek po południu. Ogień strawił parter parkingu, przeniósł się też na wyższe kondygnacje.
Początkowo istniały obawy, że budynek runie. - Nie widzimy już bezpośredniego zagrożenia tym, że cała konstrukcja się zawali - przekazał Nils Erik Haagenrud, dowódca strażaków cytowany przez serwis internetowy norweskiej telewizji TV2. Wieczorem sytuację udało się opanować.
Wstrzymany ruch lotniczy
Według zgłoszenia, jakie otrzymała norweska policja, najpierw zapaleniu uległo znajdujące się na pierwszej kondygnacji auto elektryczne, a następnie ogień rozprzestrzenił się na inne samochody oraz kolejne piętra. Nie ma informacji o ofiarach.
Parking był prawie zapełniony samochodami. Jak oszacowano, zniszczonych jest co najmniej 300 aut. Z powodu zagrożenia trującymi kłębami dymu z sąsiadującego z parkingiem hotelu ewakuowano gości.
Władze lotniska zdecydowały się na czasowe zamknięcie lotniska. Z tego powodu do Oslo nie odleciała premier Norwegii Erna Solberg. W środę rano ruch lotniczy został wznowiony.
Autor: ft,popi/tr / Źródło: tvn24.pl, tv2.no