Trolejbus stał na przystanku przed dworcem w Tychach (Śląskie). Gdy pękły szyby, pasażerowie uciekli. Policjanci zatrzymali mężczyznę, który tego dnia pokłócił się z jednym z pasażerów, a potem strzelił w kierunku pojazdu. Usłyszał już zarzut. Informację i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
O ostrzelaniu trolejbusu w Tychach lokalne media informowały już we wtorek wieczorem, jednak policja oficjalnie potwierdzała tylko "zniszczenie mienia". Pojazd miał strzaskane trzy szyby. Miało do tego dojść około południa.
Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka policji w Tychach w rozmowie z tvn24.pl przyznała, że "po przesłuchaniu kierującego pojazdem policjanci doszli do wniosku, że najprawdopodobniej ktoś oddał strzał z wiatrówki w kierunku trolejbusu". W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. - Trolejbus stał na przystanku pod dworcem, czekał na odjazd. Gdy szyby pękły, wszyscy pasażerowie wyszli - mówiła Kołodziejczyk.
Na strzelanie miało też wskazywać to, w jaki sposób pękły szyby. Policjanci nie ujawniali, czy znaleźli na miejscu śrut.
W mieszkaniu 37-latka była broń
W piątek tyska policja poinformowała, że zatrzymali 37-latka, podejrzewanego o zniszczenie mienia w trolejbusie.
Jak informują policjanci, przed trolejbusem doszło do sprzeczki dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał wejść do środka pojazdu, a drugi - właśnie zatrzymany 37-latek - wyciągnąć przedmiot przypominający pistolet i strzelić w kierunku trolejbusu, w wyniku czego rozbiciu uległy trzy szyby.
37-latek został zatrzymany w swoim mieszkaniu, gdzie zabezpieczono także broń pneumatyczną, która mogła służyć do popełnienia przestępstwa.
Śledczy przesłuchali dzisiaj 37-latka. Usłyszał on zarzuty zniszczenia mienia poprzez oddanie strzału w kierunku trolejbusu, czym spowodował zagrożenie dla pasażerów utraty zdrowia. Przyznał się do zarzuconych czynów. Grozi mu do 5 lat wiezienia.
Autor: mag//ank / Źródło: TVN 24 Katowice