Pracował m.in. nad muzyką do filmu Polańskiego "Dziecko Rosemary", występował z wybitnymi postaciami polskiej muzyki, stał się pionierem jazzu nowoczesnego w Polsce. Karierę Krzysztofa Komedy - bo o nim mowa - przerwała tragiczna śmierć. Dziś uczczono pamięć muzyka odsłaniając jego pomnik na terenie Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Zdjęcia posągu zamieścił na swoim profilu Reporter 24 atos164.
Krzysztof Trzciński ("Komeda" to pseudonim przyjęty przez artystę) urodził się w 1931 roku w Poznaniu. Od dzieciństwa pobierał lekcje gry na fortepianie. W wieku 8 lat został przyjęty do poznańskiego konserwatorium muzycznego. Ukończył liceum w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie był członkiem szkolnego zespołu muzycznego.
Właśnie w Ostrowie Wielkopolskim nawiązał pierwsze kontakty z polskim środowiskiem jazzowym i rozpoczął karierę muzyczną. Jednocześnie studiował medycynę, zdobywając zawód lekarza. Przez jakiś czas pracował w klinice laryngologicznej. Określa się go pionierem jazzu nowoczesnego w Polsce.
Pracę nad filmem Polańskiego przerwała śmierć
W trakcie swojej kariery Komeda występował wspólnie z wieloma wybitnymi muzykami, m.in. Janem Ptaszynem Wróblewskim, Tomaszem Stańką i Zbigniewem Namysłowskim. W 1968 roku wyjechał do USA, by pracować nad muzyką do filmu "Dziecko Rosemary" Romana Polańskiego. W tym samym roku w Los Angeles uległ tragicznemu wypadkowi. Na skutek komplikacji zmarł 23 kwietnia 1969 roku, kilka dni przed swoimi 38. urodzinami. Pochowano go w Warszawie, na Starych Powązkach.
W swoim krótkim życiu skomponował muzykę m.in. do filmów: "Do widzenia, do jutra" Janusza Morgensterna (1960), "Niewinni czarodzieje" Andrzeja Wajdy (1960), "Prawo i pięść" Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego (1964), oraz do filmów Romana Polańskiego - "Nóż w wodzie" (1962) i "Dziecko Rosemary (1968).
Autor: aj//tka