Pogranicznik pomógł pedofilowi w ucieczce. "Działał nieświadomie"

Zatrzymanie Waldemara L, skazanego m

Znane są już okoliczności ucieczki pedofila, który w ostatnich dniach postawił na nogi lubelską policję. Okazuje się, że z terenu straży granicznej w Chełmie, gdzie pracował, został wywieziony przez... jednego z pograniczników. "Nasz funkcjonariusz działał nieświadomie" - mówi rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. Jak dodaje, mężczyzna nie miał pojęcia, że wiezie w swoim aucie przestępcę. Pierwszą informację o ucieczce pedofila oraz prowadzonych poszukiwaniach otrzymaliśmy na Kontakt 24.

KWP Lublin

Do ucieczki Waldemara L., więźnia, skazanego na 15 lat więzienia m.in. za pedofilię, doszło w ubiegły czwartek. Zbiega zatrzymano dopiero w sobotę, o czym informowaliśmy w serwisie Kontaktu 24.

43-letni więzień pracował przy układaniu kostki brukowej na terenie Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. Jak poinformowała w poniedziałek stacja RMF FM, pedofil wydostał się na wolność dzięki nieświadomej pomocy oficera straży granicznej.

Informację tę potwierdził nam st. chor. Dariusz Sienicki, rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

"Jeden z naszych funkcjonariuszy wyjeżdżał z pracy samochodem, który zamierzał sprzedać. Na aucie znajdowała się kartka z ogłoszeniem. Podczas rozmowy więzień mówił, jak bardzo mu się podoba ten samochód i że chciałby go kupić. Dosiadł się do nieświadomego funkcjonariusza i poprosił, żeby pojechali po jego żonę, która też miała zobaczyć auto" - relacjonował w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 st. chor. Sienicki. "Podjechali następnie pod blok, gdzie więzień wyszedł i już nie wrócił. Po pewnym czasie funkcjonariusz odjechał. Tego samego dnia zorientował się, co się stało. Wrócił na teren oddziału, gdzie wyszło szydło z worka" - relacjonował rzecznik.

Nie wyróżniał się

Jak powiedział rzecznik, trudno jeszcze mówić o ewentualnych konsekwencjach.

"Nasz funkcjonariusz działał nieświadomie. Decyzja, czy zostanie ukarany, zostanie podjęta po wyjaśnieniu wszystkich aspektów tej sprawy" - powiedział.

Jak dodał, na terenie Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej przebywa 300 pracowników (funkcjonariuszy oraz cywilnych). Wielu z tych ostatnich pracuje w uniformach. Więzień, który uciekł, miał na sobie taki sam uniform. Nie wyróżniał się.

"Do tej pory podobna sytuacja nie miała miejsca"

"Nie jesteśmy informowani za jakie przestępstwa więźniowie zostali skazani. Można powiedzieć, że spodziewaliśmy się, że są to osoby godne zaufania. Od kilku lat więźniowie pracują na terenie naszego oddziału. Poruszają się po nim swobodnie. Do tej pory podobna sytuacja nie miała miejsca" - powiedział st. chor. Dariusz Sienicki.

Jak zapowiedział, możliwe, że po ostatnim wydarzeniu zmienią się zasady współpracy z Zakładem Karnym w Chełmie. Według rzecznika, funkcjonariusze nie spodziewali się, że na terenie straży granicznej może pojawić się więzień skazany za pedofilię.

"Ta cała sytuacja wpłynie na dalszą współpracę. Możliwe, że powstanie jakiś zapis w umowie" - powiedział.

Waldemar L. dopuścił się m.in. gwałtu na 19-letniej kobiecie, licznych czynności seksualnych wobec nieletnich poniżej 15 roku życia, przestępstw przeciwko życiu i mieniu. Za popełnione przestępstwa trafił do więzienia w 2004 roku. Za kratami miał przebywać do 2019 roku. Postępowanie w sprawie ucieczki więźnia prowadzi lubelska prokuratura.

Kolejna ucieczka

Jak się okazało, w ślad za Waldemarem L. poszedł 32-letni Radosław P. skazany za niepłacenie alimentów i drobne oszustwa. Więzień, również osadzony w Zakładzie Karnym w Chełmie, w poniedziałek zbiegł z pracy na terenie firmy budowlanej. Obecnie szuka go policja - poinformował "Dziennik Wschodni".

Autor: ak//tka

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Oddział Rehabilitacji Dziennej w szpitalu dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu najprawdopodobniej zostanie zamknięty do końca lutego. Rodzice pacjentów martwią się, że ich dzieci nie dostaną przez to pomocy, której potrzebują. Placówka uspokaja: miejsca znajdą się na oddziale fizjoterapii.

Dziecięcy szpital zamyka oddział, rodzice biją na alarm

Dziecięcy szpital zamyka oddział, rodzice biją na alarm

Źródło:
Kontakt 24 / tvn24.pl

Na śląskiej Drogowej Trasie Średnicowej samochód jechał pod prąd i o mały włos uniknął zderzenia z innym pojazdem. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on pojechał dalej - opowiada pan Krzysztof, autor nagrania, które otrzymaliśmy na Kontakt24. Policji udało się namierzyć 75-letniego kierowcę.

Znaleźli mężczyznę, który jechał "średnicówką" pod prąd

Znaleźli mężczyznę, który jechał "średnicówką" pod prąd

Źródło:
tvn24.pl

Pożar pustostanu w centrum. Straż pożarna podaje, że w budynku przy Alejach Jerozolimskich spłonęło jedno z pomieszczeń. Nikt nie został poszkodowany.

Pożar pustostanu w Alejach Jerozolimskich

Pożar pustostanu w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl / Kontakt24

Po sobotnim wypadku na autostradzie A2, w którym zginęły dwie osoby, kierowcy stojący w korku utworzyli korytarz życia. Niektórzy z nich postanowili go wykorzystać i zawrócić, aby uwolnić się z zatoru. Nagranie dokumentujące nieodpowiedzialne zachowanie tych kierowców otrzymaliśmy na Kontakt24.

Kierowcy utworzyli korytarz życia, niektórzy postanowili nim zawrócić

Kierowcy utworzyli korytarz życia, niektórzy postanowili nim zawrócić

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagrania od internautów, na których uchwycili kierowcę jadącego pod prąd autostradą. Twierdzą, że działo się to na A2 w okolicy Wiskitek, gdzie w sobotę doszło do wypadku. - To była noc, świeciły reflektory innego samochodu i w pewnej chwili samochód wyłonił się zza łuku drogi, a kierowca przed nami zaczął hamować. Żona odbiła w prawo, natychmiast zaczęła hamować i jakimś cudem uniknęliśmy tego zderzenia - relacjonował jeden z mężczyzn, który rozmawiał także z reporterem TVN24.

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W jednym z zakładów pracy w miejscowości Otrębusy (powiat pruszkowski) doszło do wypadku. Jak informuje policja, w wyniku odniesionych obrażeń zmarła 56-letnia pracownica zakładu.

Tragiczny wypadek podczas pracy. Nie żyje 56-latka

Tragiczny wypadek podczas pracy. Nie żyje 56-latka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Nocny pożar na warszawskim Grochowie. Paliło się mieszkanie na szóstym piętrze, z którego przed przyjazdem strażaków ewakuowały się trzy osoby. Jedna trafiła do szpitala. Strażacy z płomieni uratowali kota.

Ogień buchał z okna mieszkania. Jedna osoba poszkodowana

Ogień buchał z okna mieszkania. Jedna osoba poszkodowana

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Ciepły koniec stycznia wprowadził przyrodę w błąd. Niektóre zwierzęta i rośliny rozpoczęły już przygotowania do wiosny. Jak jednak wynika z prognoz, zima nie powiedziała ostatniego słowa.

Kwitną krokusy, pojawiają się bazie, a idzie mróz

Kwitną krokusy, pojawiają się bazie, a idzie mróz

Źródło:
tvnmeteo.pl

Poranne utrudnienia na trasie S8 w rejonie miejscowości Puchały. Doszło tam do zderzenia dwóch samochodów ciężarowych. Przed godziną 8 służby całkowicie zablokowały jezdnię w kierunku Warszawy. Trzy godziny później udało się udrożnić przejazd.

Zderzenie ciężarówek na wjeździe do Warszawy. Jedna osoba ranna

Zderzenie ciężarówek na wjeździe do Warszawy. Jedna osoba ranna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Czternaście osób, w tym dwie poważnie, zostało poszkodowanych w zderzeniu autobusu miejskiego z ciągnikiem rolniczym z przyczepą w Gliwicach. Ulica Chorzowska, gdzie doszło do zdarzenia, jest zablokowana.

Zderzenie autobusu miejskiego z ciągnikiem. 14 osób poszkodowanych

Zderzenie autobusu miejskiego z ciągnikiem. 14 osób poszkodowanych

Źródło:
tvn24.pl/PAP

Kierowca samochodu osobowego na łuku drogi wpadł do rzeki w Nowej Rudzie (Dolnośląskie). Okazało się, że był pijany, w organizmie miał dwa promile alkoholu. Zdjęcie z wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Pijany kierowca wjechał do rzeki

Pijany kierowca wjechał do rzeki

Źródło:
Kontakt24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać, jak samochody zawróciły i jadą pod prąd na autostradzie A4 na Opolszczyźnie. Powodem miał być korek po wypadku ciężarówek.

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Źródło:
Kontakt24