Kolejny przykład lekceważenia przepisów i igrania z życiem innych uczestników ruchu. Mowa o kierowcy fiata, który na tzw. gierkówce w okolicach Radomska (woj. łódzkie) jechał pod prąd. Jego niebezpieczną jazdę nagrał Maciej, a film przesłał na Kontakt 24.
Niebezpieczną sytuację autor nagrania zaobserwował w poniedziałek około godziny 16:30. - Samochody stały w kierunku Częstochowy po wypadku tira na jednym ze skrzyżowań. Korek był długi - relacjonował Maciej. - Kierowca chyba chciał ominąć ten korek. Tylko takie rzeczy skłaniają ludzi do takiej głupoty - komentował.
Zjechał ze skrzyżowania i "zniknął"
Na filmie, który wysłał na Kontakt 24, widać srebrnego fiata. - Jechał w kierunku Warszawy, przez chwilę nawet zrównał się z nami - mówił autor nagrania.- Po około dwóch minutach samochód dojechał do skrzyżowania, na którym skręcił w lewo i zniknął - podsumował.
Rzeczniczka policji w Radomsku poinformowała, że na policję nie wpłynęło zgłoszenie o jadącym pod prąd samochodzie. Autor nagrania, który jest aktualnie w trasie, w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 poinformował, że najprawdopodobniej przekaże policji numery rejestracyjne samochodu.
Kierowcy za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym grozi 500-złotowy mandat oraz sześć punktów karnych, a nawet odebranie prawa jazdy.
Nie pierwszy raz
Na Kontakt 24 otrzymujemy bardzo często filmy pokazujące jadących pod prąd kierowców. Na początku sierpnia otrzymaliśmy od Was nagranie "jeźdźca bez głowy", który na motorze mknął pod prąd na trasie Wrocław - Zgorzelec. Kilka dni później przysłaliście nam film z Warszawy. Nagranie z "samobójcą", który wyłonił się zza zakrętu na obwodnicy Płońska (woj. mazowieckie) otrzymaliśmy w drugiej połowie miesiąca.
Autor: kab//tka