Wyniki sekcji zwłok wyjaśniają okoliczności zbrodni, do której doszło w Grabkowie (woj. lubuskie). Według prokuratora, matka po porodzie w siódmym miesiącu ciąży wrzuciła bliźniaczy płód do ognia, a sama się wykrwawiła. Wykluczono także udział osób trzecich. Pierwsze informacje o makabrycznym odkryciu otrzymaliśmy na Kontakt 24 od jednego z internautów.
Sekcja zwłok wykazała, że dzieci urodziły się żywe. "Przyczyną śmierci jednego z nich było oddziaływanie wysokiej temperatury. Natomiast przyczyną śmierci drugiego był dodatkowo uraz mózgowo-czaszkowy" - powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 prokurator Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Prokuratura wykluczyła udział osób trzecich w tej sprawie. "Kobieta po urodzeniu bliźniąt wrzuciła je do ognia. Następnie położyła się na kanapie i zmarła na skutek wykrwawienia" - tłumaczył Szklarz. W związku ze śmiercią kobiety sprawa została umorzona 28 czerwca.
Makabryczne odkrycie
Zawiadomienie o zgonie 33-letniej kobiety wpłynęło na policję i do prokuratury w sobotę 19 stycznia 2013 roku. Sprawę zgłosiła siostrzenica zmarłej, która mieszkała w sąsiednim lokalu.
Jak ustaliła prokuratura, kobieta zmarła w wyniku wykrwawienia po przedwczesnym porodzie. W pobliżu matki, obok pieca, znaleziono 7-miesięczny bliźniaczy płód. Zwłoki drugiego bliźniaka znaleziono w palenisku kotła centralnego ogrzewania, były mocno zwęglone.
W mieszkaniu były dwie 6-latki
33-latka mieszkała w wydzielonym lokalu wielorodzinnego gospodarstwa wraz z 6-letnimi bliźniaczkami. W czasie, gdy doszło do zabójstwa noworodków, dziewczynki przebywały w sąsiednim pokoju i nic nie widziały.
Autor: aolsz,mmt/aw