Paw, który zadomowił się na dachu jednego z budynków w Świdnicy (woj. dolnośląskie) po kolejnej próbie schwytania przez strażaków odleciał. Nie wiadomo, gdzie może teraz przebywać. Jak poinformowała nas w czwartek internautka, "ptak uciekł z prywatnej hodowli księdza".
- W czwartek około godziny 23 podjęliśmy trzecią próbę podejścia do ptaka. Skończyła się jednak podobnie jak poprzednie. Paw był nieuchwytny - powiedział w piątek rano st. kpt. Waldemar Sarlej, rzecznik prasowy KP PSP w Świdnicy.
Dodał, że po wspomnianej próbie "ptak oddalił się w nieznanym kierunku". - Próbowano go znaleźć, jednak bezskutecznie. Nie wiemy, gdzie może przebywać - powiedział strażak. Nadal podejmowane są jednak próby zlokalizowania zwierzęcia. Służby współpracuję w tej sprawie z weterynarzem.
Zadomowił się na dachu
O zadomowionym na dachu pawiu internauci powiadomili nas w czwartek. Internautka Magdalena napisała, że mieszkańcy budynku przy ulicy Ułańskiej w Świdnicy nie wiedzą, jak pomóc ptakowi. - Nie wiemy, czy zwierzę coś piło i jadło. Siedzi tam już trzeci dzień. Paw ma na imię Jasiu i co jakiś czas wydaje dźwięki - napisała pani Magdalena.
Na pomoc zwierzęciu przyjechała policja, straż pożarna i straż miejska, ale nikomu nie udało się go złapać.
"Cały czas nam uciekał ten ptak"
W sprawę zaangażowali się strażacy, jednak ich działania były mało skuteczne. - Cały czas nam uciekał ten ptak - powiedział nam st. kpt. Waldemar Sarlej, rzecznik prasowy KP PSP w Świdnicy.
Strażacy uzgodnili z właścicielem zwierzęcia, że to on również spróbuje złapać pawia. - Właściciel spróbuje zwabić go sposobem i będzie mu serwował jakieś smakołyki - dodał strażak. Również ten pomysł nie przyniósł oczekiwanych efektów.
Pani Magdalena napisała nam, że właścicielem pawia jest ksiądz z tamtejszej parafii.
Autor: mz,mg/aw