Odbierać prawo jazdy za prędkość? "Trzeba tępić piratów", "najpierw zróbcie porządek ze znakami!"

opinie-art

Gorącą dyskusję wśród naszych internautów wywołał pomysł czasowego zabierania prawa jazdy tym kierowcom, którzy w terenie zabudowanym przekroczą prędkość o 50 km/h. "To jedyna metoda, aby nauczyć Polaków odrobiny kultury jazdy na drogach" - piszą zwolennicy takiego rozwiązania. "Dopóki na naszych drogach będzie bałagan ze znakami, dopóty takim pomysłom mówimy NIE! Znowu drogówka będzie sobie robić polowanie na czarownice, a tam, gdzie trzeba pilnować, to ich nie będzie" - ripostują przeciwnicy.

TVN24 (zdjęcie ilustracyjne)

Ministerialni urzędnicy i policjanci chcą, aby od nowego roku odbierano prawo jazdy na trzy miesiące za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym. To kolejna propozycja w walce o bezpieczne drogi. Dziś za takie przewinienie grozi 500 zł mandatu i 10 punktów karnych.

Dokument straciłby kierowca, który w terenie zabudowanym pojedzie powyżej 100 km/h. Nowy przepis ma dotyczyć też osób, których szybką jazdę zarejestrował fotoradar. Kierowca, któremu policja zabierze prawo jazdy, będzie mógł je odzyskać po trzech miesiącach - bez zdawania egzaminu.

Zwolennicy: "Trzeba tępić piratów", "w tym kraju potrzeba szeryfa"

Nowy projekt zdecydowanie popiera internauta o nicku @lol. Jego zdaniem, kary powinny być jeszcze surowsze. "Myślę, że za recydywę powinien być dłuższy okres - np. sześć miesięcy, później rok a potem dożywotnio. Dodatkowo dużo wyższe kary finansowe, bo dzisiejsze 500 złotych (czyli około 120 euro) jest śmieszne" - prezentuje swój pomysł internauta i dodaje, że jego zdaniem za przekroczenie prędkości na kierowcę policja powinna nałożyć minimum 1500 złotych kary. "Trzeba tępić tych, co lubią sobie na terenie zabudowanym poszaleć!" - dodaje.

Za nowym pomysłem jest również internautka podpisująca się nickiem @Pastylka. "Zgadzam się! Po to jest ograniczenie, żeby pieszy mógł normalnie przejść przez ulicę a nie z lękiem rozglądał się, czy nie jedzie kierowca, który w głębokim poważaniu ma ograniczenia" - pisze internautka.

"Oprócz tego, powinna być wymierzona grzywna pieniężna za przekroczenie prędkości adekwatna do zarobków" - wtóruje jej internauta @RP.

Nowy pomysł zmian w przepisach popiera także internauta podpisujący się nickiem @niepolskipolak, aczkolwiek uważa, że odebranie prawa jazdy na trzy miesiące to za mało za takie przewinienia. "Sześć miesięcy byłoby bardziej adekwatne, bo im kara surowsza, tym skuteczniejsza - tzn. zapamiętana na dłużej" - twierdzi internauta. Jego zdaniem, taka kara powinna być dodatkowo połączona z dotkliwą karą pieniężną, bo "nic tak nie uczy, jak dokładne przewietrzenie kieszeni". "W tym kraju potrzeba szeryfa, bo inaczej Polska będzie zawsze Europą wschodnią" - uważa internauta.

"Jedyna metoda, aby nauczyć kultury jazdy"

Internauta o nicku @biger2 sam jest kierowcą i uważa, że kara zabrania prawa jazdy nie jest wcale surowa. "Jestem zdecydowanie za takim rozwiązaniem! Zabierać na trzy miesiące? To stanowczo za mało! Powinni zabierać na minimum dwa lata" - pisze @biger2. "Do tego dorzuciłbym jeszcze 1000 złotych mandatu, a nie 500" - dodaje.

"Dobry pomysł. Właściwie jedyna metoda, aby nauczyć Polaków odrobinę kultury jazdy na drogach. Natomiast utrata powinna być na rok. A jeżeli chodzi o typowe polskie 'pijaństwo za kierownicą', to utrata powinna być na zawsze" - uważa kolejny internauta.

Tak, ale pod warunkiem...

Z kolei według @czytelnika, prawo jazdy powinno być zabierane tylko w sytuacji nagminnego łamania przepisów przez kierowcę, a nie po jednorazowym przekroczeniu prędkości. "Wprowadzenie takiego przepisu jest totalnym absurdem łamiącym prawa konstytucyjne. Przestańmy w ten sposób nabijać budżet państwa" - apeluje internauta.

Internauta @gor330 twierdzi, że to dobry pomysł, jednak nieadekwatny do wszystkich sytuacji na drodze. "Ograniczenia prędkości są po to, żeby się do nich stosować, ale w naszym kraju niestety często te ograniczenia są absurdalne" - uważa. I dodaje: "Mieszkam w Krakowie i przy tak dużym natężeniu ruchu w mieście w ciągu dnia ciężko jest jechać 100 km/h. Natomiast wyjeżdżając już na obrzeża miasta, gdzie są nieuzasadnione ograniczenia gdzieniegdzie do 40 km/h, łatwo prędkość przekroczyć" - wyjaśnia internauta. Jak pisze dalej, to właśnie w takich miejscach ustawia się znaki z takim ograniczeniem, żeby budżet państwa mógł sobie dorobić. "Uważam, że należy karać surowo nieodpowiedzialnych kierowców, ale należy również tak sterować i ustalać przepisy na drogach, aby kierowcy nie byli wpędzani w pułapki i nie byli sfrustrowani, że muszą jechać z prędkością rowerzysty na terenie, gdzie zagrożenie jest ograniczone. Nikt nie mówi, że mają w takich miejscach szaleć 150 km/h, ale 40 czy 50 to naprawdę żółwie tempo..." - wyjaśnia swój punkt widzenia internauta i dodaje, że nie odnosi się to do miejsc, jak ścisłe centrum miasta, okolice gęstych zabudowań, czy szkół.

Przeciwnicy: "To chore rozwiązanie"

Zdecydowanie przeciwko nowemu pomysłowi jest @Paweł3. "Zabieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości jest chorym rozwiązanie. Panowie policjanci oraz panowie w ministerstwie nie mają co robić, więc wymyślają głupie przepisy. Żyjemy w państwie demokratycznym a przepisy, które proponują, zaczynają mi przypominać państwo totalitarne" - uważa internauta. Jego zdaniem państwo, które wprowadza takie rygorystyczne przepisy, jest państwem słabym, ponieważ poprzez karę próbuje egzekwować pożądane zachowania u kierowców.

Pomysł nie podoba się także internaucie o nicku @normal, ponieważ jego zdaniem jest nieadekwatny do winy. "Trzeba wymyślić coś innego, bardziej dotkliwego niż obecnie. Może 1000 złotych, 10 punktów karnych i obowiązkowe kilkudniowe szkolenie z przepisów ruchu drogowego?" - pyta internauta.

Przeciwny nowemu pomysłowi @Bogdan, który również uważa, że lepiej podnieść mandat za rażące przekroczenie prędkości. "Np. 1500 złotych. Wtedy kierowcy poczują respekt, bo to wcale nie jest mała kwota w stosunku do zarobków ludzi mieszkających w małych miejscowościach. Jeżeli nie pomoże, to jeszcze podnieść na 2.500 złotych i będzie spokój" - uważa @Bogdan.

Najpierw przebudowa infrastruktury

Internauta @Cota uważa, że zmiany powinno zacząć się od infrastruktury drogowej, a potem można pomyśleć o takich zmianach w przepisach. "Teren zabudowany terenowi zabudowanemu nierówny. Jest różnica, gdy jest prosta droga, nie ma przejść dla pieszych a widoczność na 5 km przed siebie i ograniczenie 50 km. Co innego, gdy centrum miasta co chwilę przejścia dla pieszych, światła, a jednak np. w Krakowie nie przeszkadza to i w wielu takich miejscach jest 70 km/h" - opisuje internauta.

Zdaniem @amgi najpierw trzeba uporządkować bałagan ze znakami drogowymi - np. z pozostawionymi i zapomnianymi ograniczeniami. "Dopóki na naszych drogach będzie bałagan ze znakami, dopóty takim pomysłom mówimy NIE! Znowu drogówka będzie sobie robić polowanie na czarownice a tam, gdzie trzeba pilnować, to ich nie będzie" - pisze @amgi.

Podobnego zdania jest @Misiek, który uważa, że najpierw trzeba uporządkować drogową infrastrukturę. "Niech wpierw zrobią drogi, ustawią odpowiednio znaki z ograniczeniami, a potem możemy dyskutować o karach za przekroczenie prędkości. Ale nie... W Polsce zawsze jest inaczej - byle tylko ukarać i zarobić. Dla naszego rządu nie liczą się obywatele, tylko pieniądze" - twierdzi @Misiek. "Dopóki Polska prawidłowo nie oznakuje dróg, to jest absolutnie bez sensu" - uważa @NastyMosquito. Jak argumentuje, w niektórych miejscach ograniczenia prędkości do 50 km/h są nieuzasadnione. "Np. na wjeździe do Międzyzdrojów jest ograniczenie do 50 km/h aż do końca działek- a powinno być 70 km/h. Świnoujście-wjazd 50 km/h, a spokojnie do radaru na skrzyżowaniu mogło by być 70 km/h " - wylicza @NastyMosquito

Autor: aolsz//tka

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Na przejściu dla pieszych przy ulicy Rakoniewickiej w Poznaniu doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem kierowcy i pieszego z dzieckiem.

Przejechał przed mężczyzną z dzieckiem

Przejechał przed mężczyzną z dzieckiem

Źródło:
tvn24.pl

We wtorek w nocy na warszawskiej Ochocie kierowca samochodu osobowego wypadł z jezdni i wjechał w przystanek tramwajowy. Kierujący został ukarany wysokim mandatem.

Staranował barierki, wpadł na przystanek

Staranował barierki, wpadł na przystanek

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

W poniedziałek nad ranem w Grodzisku Mazowieckim zapalił się parterowy dom oraz sąsiednie budynki gospodarcze. Podczas gaszenia pożaru i przeszukiwania pogorzeliska strażacy natrafili na ciało mężczyzny. Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt24.

Płonął dom i sąsiednie budynki. W pogorzelisku strażacy znaleźli ciało

Płonął dom i sąsiednie budynki. W pogorzelisku strażacy znaleźli ciało

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Halo otoczyło minionej nocy Księżyc. Aby to zjawisko pojawiło się na niebie, muszą zostać spełnione określone warunki. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24.

Świetlny pierścień dookoła Srebrnego Globu. Może zwiastować zmianę pogody

Świetlny pierścień dookoła Srebrnego Globu. Może zwiastować zmianę pogody

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Kierowca ferrari driftował na parkingu podziemnym centrum handlowego przy Modlińskiej i uderzył w jedno z zaparkowanych aut. Do zdarzenia doszło podczas kolejnego zlotu Warsaw Night Racing. Policja podaje, że mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy.

Driftował na parkingu, uderzył w inne auto i odjechał. Zatrzymała go policja

Driftował na parkingu, uderzył w inne auto i odjechał. Zatrzymała go policja

Źródło:
tvnwarszawa.pl / Kontakt24

W jednym z podszczecińskich żłobków doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem dzieci. Jak przekazała nam dyrekcja placówki, przebywający na placu zabaw konserwator miał nie domknąć bramki, dzieci wykorzystały to i wyszły, mimo że były pod opieką opiekunek. - Konsekwencje służbowe zostały wyciągnięte - przekazała nam szefowa placówki. Gmina zapowiedziała kontrolę.

Dzieci same wyszły ze żłobka, wykorzystały otwartą furtkę. Będzie kontrola

Dzieci same wyszły ze żłobka, wykorzystały otwartą furtkę. Będzie kontrola

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

W jednym z butików w Centrum Handlowym Bonarka w Krakowie wybuchł pożar. Z powodu zadymienia ewakuowano klientów i pracowników galerii.

Pożar w centrum handlowym. Konieczna była ewakuacja

Pożar w centrum handlowym. Konieczna była ewakuacja

Źródło:
Kontakt24/tvn24.pl

Na autostradzie A2 w miejscowości Broszków (Mazowieckie) doszło do pożaru autokaru przewożącego wycieczkę szkolną. Dym zauważył kierowca. Dzieciom i ich opiekunom udało się ewakuować na czas.

Dzieci jechały na wycieczkę do Sejmu. Autokar spłonął doszczętnie

Dzieci jechały na wycieczkę do Sejmu. Autokar spłonął doszczętnie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Chyba nikt z nas nie spodziewał się, że w historii pana Piotra tak szybko wydarzą się rzeczy tak niezwykle pozytywne. A to dzięki widzom "Faktów" TVN. Najpierw niemal natychmiast udało się zebrać setki tysięcy złotych na leczenie pana Piotra Dubilewicza, który potrzebował przeszczepu płuc. Wreszcie stało się to, na co czekał ponad rok. Pan Piotr ma już nowe płuca.

Znalazł się dawca płuc dla pana Piotra Dubilewicza. Zabieg przeszczepu już się odbył

Znalazł się dawca płuc dla pana Piotra Dubilewicza. Zabieg przeszczepu już się odbył

Źródło:
Fakty TVN

W czwartek przed południem na Białołęce doszło do wypadku na budowie. Pracownik spadł z wysokości. Z urazem nogi został zabrany do szpitala przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Robotnik spadł z wysokości, śmigłowiec ratowniczy w akcji

Robotnik spadł z wysokości, śmigłowiec ratowniczy w akcji

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Pracownica jednostki wojskowej w Krakowie miała zostać zgwałcona przez swojego przełożonego. Zgłosiła to Żandarmerii Wojskowej, która przekazała materiały prokuraturze. Obie instytucje podkreślają, że do zdarzenia doszło między cywilami. Pierwszą informację dostaliśmy na Kontakt24. 

Śledztwo prokuratury w sprawie gwałtu w jednostce wojskowej

Śledztwo prokuratury w sprawie gwałtu w jednostce wojskowej

Źródło:
tvn24.pl

Blady strach padł na właścicieli psów, którzy spacerują ze swoimi pupilami po parku przy Mauzoleum Żołnierzy Armii Czerwonej. Na grupach dzielnicowych piszą o truciźnie, którą ktoś ma rozrzucać w tym rejonie. O niebezpieczeństwie ostrzega również pobliska klinika weterynaryjna. Sprawę bada policja.

"Zaczął się dziwnie zachowywać i dostał drgawek". Ktoś truje psy w parku

"Zaczął się dziwnie zachowywać i dostał drgawek". Ktoś truje psy w parku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

16-letni uczeń liceum w Węgorzewie uderzył młotkiem w tył głowy 17-letniego kolegę - ustalili policjanci. Do ataku doszło w szkole. Na miejsce wezwane zostało pogotowie, poszkodowany nie wymagał hospitalizacji. Jak przekazali funkcjonariusze, między nastolatkami doszło do "sprzeczki o dziewczynę".

Uczeń w szkole uderzył kolegę młotkiem w głowę. "Sprzeczka o dziewczynę"

Uczeń w szkole uderzył kolegę młotkiem w głowę. "Sprzeczka o dziewczynę"

Źródło:
Kontakt24

Część osób, które według planu w środę miały wrócić z Egiptu do Polski, na wylot poczekają do przyszłego tygodnia. Do zastępczego samolotu, który wyleciał w czwartek, nie zmieściło się 23 pasażerów. Ci, którzy nie zdecydowali się na powrót innymi liniami, na wylot muszą poczekać do 6 marca. Informację o utrudnieniach otrzymaliśmy na Kontakt24.

Wracali z Egiptu do Polski. Część turystów na wylot poczeka do przyszłego tygodnia

Wracali z Egiptu do Polski. Część turystów na wylot poczeka do przyszłego tygodnia

Źródło:
Kontakt24

W poniedziałek rano w Alejach Jerozolimskich zderzyło się siedem samochodów osobowych. Nie ma osób poszkodowanych. Były spore utrudnienia.

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24