40-letni ochroniarz sklepu ze sprzętem RTV i AGD przyznał się do kradzieży ośmiu smartfonów wartych ponad 25 tys. zł. Okazało się jednak, że z marketu w elbląskim centrum handlowym zginęły także płyty z muzyką i filmami, a nawet dwie lodówki i pralka. Grozi mu kara do 5 lat więzienia. Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt 24 od serwisu elbląg.net.
Zatrzymany mężczyzna to elblążanin, który w przeszłości odbywał już karę 1,5 roku pozbawienia wolności za fałszowanie pieniędzy. Pracodawca w poznańskiej firmie ochroniarskiej nie sprawdził jednak dokładnie jego przeszłości i tak trafił do elbląskiego marketu jako dowódca zmiany.
- Wśród pracowników wzbudzał autorytet. Chwalił się, że pracował w straży granicznej. Wykorzystywał to do kradzieży telefonów. Chował za paskiem sprzęt, wykrzykiwał, że ma bardzo ważny telefon od znajomych z byłej pracy i wychodził z nim ze sklepu, ukrywając go - poinformował podkom. Krzysztof Nowacki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Kradł w windzie towarowej
Mężczyzna pracował w hipermarkecie od kwietnia. Jak ustaliła policja, towar zaczął znikać już w lipcu. We wrześniu dyrekcja sklepu zarządziła dokładną inwentaryzację. Okazało się, że ze sklepu zginęło 8 smartfonów, każdy o wartości ponad 3 tys. zł. Dodatkowo zginęły także książki, płyty z muzyką i filmami, a także dwie lodówki oraz pralka. Odkryto również szereg nieprawidłowości w dokumentacji ewidencyjnej towarów.
Były już ochroniarz przyznał się jedynie do kradzieży telefonów, które spieniężał w lombardzie. - Kradł je w windzie towarowej, w której nie było kamer, a aparaty nie miały znaczników zabezpieczających - powiedział podkom. Nowacki.
Możliwe kolejne zatrzymania
Sprawa ma charakter rozwojowy a policjanci badają jeszcze inne wątki tej historii. Funkcjonariusze nie wykluczają kolejnych zatrzymań. Ochroniarzowi grozi do 5 lat więzienia.
Autor: ło/aw