Pomimo prawie godzinnej reanimacji nie udało się uratować 36-latka, który spacerował w Jeziorze Międzybrodzkim (woj. śląskie) z dwoma synami. Jak podaje policja, nagle cała trójka wpadła do uskoku w jeziorze. Chłopcom nic się nie stało.
Mężczyzna wypoczywał nad Jeziorem Międzybrodzkim z rodziną.
- Z ustaleń policji wynika, że 36-latek z dwoma synami w wieku 13 i 15 lat spacerował w jeziorze. Mieli wodę do pasa. Nagle wpadli do tzw. uskoku w jeziorze, gdzie było głęboko - powiedział dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Żywcu.
Długa reanimacja
Plażowicze, którzy byli na brzegu, od razu rzucili się na pomoc. Wyciągnęli mężczyznę oraz chłopców z wody i zaczęli reanimować 36-latka.
- O sytuacji zostaliśmy powiadomieni przez plażowiczów, którzy wzywali pomocy. Od razu przypłynęliśmy na miejsce - powiedział na antenie TVN24 jeden z ratowników. Jak dodał, kiedy ratownicy dotarli na miejsce, przejęli akcję reanimacyjną. - Reanimacja trwała około 50 minut - podał ratownik.
Niestety pomimo prawie godzinnej reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować. Jego synom nic się nie stało. Zaplanowana jest sekcja zwłok zmarłego.
Autor: mz/popi